Imię:Lili
Nazwisko:Zwingli
Ekwipunek:Sztylet
Hierarchia:
Charakterystyka:
Hm...Zacznijmy może od charakteru. Nie jest zbyt skomplikowany, więc nie będzie to trwało długo. Lili jest uosobieniem spokoju. Nigdy się na nikogo nie gniewa dłużej niż kilka minut, a na większe kłótnie macha ręką twierdząc, że nic się nie stało, zdarza się. Wiadomo już w takim razie, że nie ma silnego charakteru. Jest raczej spokojną osóbką w dodatku bardzo nieśmiałą, stąd takie nastawienie do wszelkiej maści sporów. Zwingli w każdej nawet w najobrzydliwszej kreaturze dostrzeże ukryte piękno i słodycz, które po prostu nie zdążyło wykiełkować. Dziewczynka wprost uwielbia szyć. Jeśli będziesz dla niej miły to może uszyje coś dla ciebie? Lili jest niezwykle delikatna i bardzo łatwo ją doprowadzić do płaczu. Wystarczy, że ktoś mruknie coś nieprzyjemnego przy niej i afera gotowa. Dziewczynka jest swojego charakteru jak najbardziej świadoma, więc wbrew pozorom potrafi wiele zrobić, chociażby zdobyć niektóre mniej istotne informacje, zrzucając poczucie winy na rozmówcę. Gdy trzeba potrafi wziąć się w garść jednak zdecydowanie bardziej preferuje charakter nic nie umiejącej dziewczynki z dobrego domu, która nagle znalazła się wśród piratów. Fascynujące, że jeszcze żyje, prawda? Wrodzona niewinność ma swoje plusy.
Następną rzeczą, którą chciałabym się zając, to wygląd panienki Zwingli. Jest ona raczej wątłej postury. Z siłą nie jest lepiej. Spokojnie utrzymuje sztylet i inne materiały, którymi operuje na co dzień. Jednak gdyby dać jej coś większego, typu szabla lub kord, miałaby już pewne problemy z dłuższym utrzymaniem takiego żelastwa w dłoni. Wynika to bardziej z urodzenia i dorastania niż z budowy ciała. Jednakże zacznijmy od początku. Lili Zwingli to mierząca 162 centymetry wzrostu panienka. Ma złote włosy, które ostatnio ścięła i przewiązała wstążką. Okazało się to świetnym pomysłem zważywszy na to, że znajdowała się na statku. Jej duże szmaragdowe oczy wpatrują się w każdego jakby byli uroczymi zwierzątkami. Panienka Lili nim dostała się na statek ubierała się tylko i wyłącznie w sukienki. Najlepiej różowe lub czerwone. Nawet teraz od czasu do czasu jeśli nie ma nic ważnego lub trudnego z chęcią takie nosi. Na co dzień jednak zakłada bardziej praktyczne ubranie, które składa się z wiecznie pobrudzonych i jakże niegustownych spodni oraz bluzki o którą Lili dba by była wiecznie czysta. Jednakże za nic nie chciała zrezygnować z czarnych pantofelków przez co wygląda dość...niecodziennie. Pomimo wszystko nadal jest urocza. Przynajmniej tak sądzi.
Relacje:
Szwajcaria-Braciszek, wzór cnót. Lili stara się go naśladować we wszystkim. Nie widzi u niego żadnych wad. Po prostu kocha go całym swoim sercem jako starszego braciszka.
Austria-Poważny mężczyzna, którego darzy pewną dozą szacunku. Nadal jednak się go trochę boi. Nie wie nawet czemu
Prusy-Raczej unika. Lili nie pamięta nawet kiedy się poznali, ale zbyt wielka nachalność pruskiej persony lekko spłoszyła panienkę.
Historia Zwingli zaczęła się dość niewinnie. Gdzieś pomiędzy Szwajcarią a Austrią w małym księstwie Liechtenstein, a dokładniej w Vaduz, na świat przyszła mała dziewczynka. Nazwano ją Lili Zwingli. Była drugą z rodzeństwa. Rodzina ta uznawana była za niezwykle poważaną i bogatą, więc mała dziewczynka żyła w spokoju. Zbierała kwiatki, jeździła konno, podziwiała brata, uczyła się. Żyć nie umierać! Jednakże niedługo po dziesiątych urodzinach Lili, jej starszy brat udał się do Szwajcarii by poznać swą przyszłą narzeczoną. Mała Zwingli była zdruzgotana jednak wzięła się w garść i znów zaczęła żyć jak na bogatą córeczkę przystało. Sielanka nie trwała jednak długo, gdyż rodzina popadła w ogromne długi. Dotychczasowi przyjaciele odwrócili się plecami odmawiając wsparcia. Zubożała rodzina Zwingli zmuszona była uciekać. Przez Austrię dostali się do Niemiec. Tam jej rodzice zaczęli pracować w porcie by zarobić chociaż marne grosze. W tym etapie życia Lili doznała szoku. Nie mogła uwierzyć, że tyle ludzi pracuje tak wiele godzin za tak marne wynagrodzenie. Dwa lata później zmarli jej rodzice z powodu choroby. Mała panienka została porzucona zupełnie sama na pastwę tego okrutnego świata. Na całe szczęście jednak potrafiła szyć, cerować, wyszywać. Utrzymywała się w ten sposób przez pewien czas. Jednak długi jakie zostawiła rodzina wisiały nad Lili niczym najgorszy koszmar. Zmuszona została uciekać. Jedyna droga prowadziła na piracki statek. Chcąc nie chcąc Lili Zwingli została piratem.