Pirate Hetalia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Kuchnia

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Admin

Admin


Orientacja :
Ekwipunek : -
Wątki i powiązania : -
Po jakiego czorta jesteś na statku? : -
Liczba postów : 444
Join date : 18/02/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPon Sie 20, 2012 1:14 pm

Miejsce przygotowania posiłków. Kuk przesiaduje tutaj mniej więcej od rana do wieczora, pomijając krótkie przerwy na toaletę, rum, pogaduszki, tum, "niewiemcoziśnaobiadJakieśpomysły?" i rum.
Kuchnia jest mała, ciasna. Dookoła wiszą garnki, łyżki, chochelki, patelnie i inne narzędzia śmierci, które są przydatne zarówno w przyrządzaniu jedzenia, jak i w samoobronie. I nie tylko. Dlatego nigdy nie należy się skarżyć, że "zupa była za słona".
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyCzw Wrz 27, 2012 7:14 pm

Przełknąwszy ślinę, wszedł powoli do kuchni, najpierw rozglądając się na boki. Pusto, pomyślał, wypuszczając z ulgą powietrze. Stanął na środku pomieszczenia, lustrując dokładnie otoczenie. Wszędzie piętrzyły się stosy garnków - brudnych, z resztkami po posiłku i czystych, nowych, lśniących i starych, noszących ślad po użytkowaniu. Duże łyżki...Połyskujące noże...
Raivis westchnął ciężko, po czym zaczął myszkować w poszukiwaniu jedzenia.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 9:46 am

Skoro są w porcie, a jego statek zieje nudą i brakiem jakiegokolwiek pięknego stworzonka, który uwiódłby francuskie serce, mężczyzna ruszył w świat z misją. Cóż, może nie tyle zadecydował zdobywać szturmem całą ziemię, ale zadecydował zajrzeć do pobliskich okrętów. Jeśli przydarzy się, że ktoś go wypatrzy, wtenczas będzie musiał pertraktować. A język miał dostatecznie giętki i zwinny, żeby mową zyskiwać poparcie. Jeśli dyplomacja zawiedzie jest jeszcze opcja honorowego wycofania swoich sił. Co w wolnym tłumaczeniu znaczyło tyle co "wiać gdzie różyczki rosną". Jego pierwszym celem stał się okoliczny okręt - cóż do zachwycająco pięknych nie należał, ale ciekawość nie pozwoliła Francisowi przejść obok niego obojętnie. Wszedł na pokład, jakby z załogą był za pan brat. Ze zwyczajowym błyskiem od razu obrał azymut na kuchnię.
Bo gdzież indziej Francuzowi prędzej niż do kulinarnej ostoi? Hon... może znalazłoby się coś jeszcze.
Zajrzał do kuchni ciekawe, wyłapując wzrokiem małą, szczupłą sylwetkę. Jego automatyczny wykrywacz słodyczy drgnął. Na usta wpełzł koci uśmiech.
- Est-ce que je peux entrer? - zapytał melodyjnym głosem, przekręcając głowę. Był ciekaw jakiego to znowu braciszka zastał przy kuchennych garach.
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 9:58 am

Szafki okazały się nad zwyczaj puste - jeśli nie liczyć rumu, a Łotwa nie czuł, żeby wspomniany trunek zdołał zaspokoić jego głód i uciszyć burczący w proteście brzuch. Blondyn po chwili położył na nim dłoń, jak gdyby chcąc mu dać do zrozumienia, iż jeszcze trochę, a znajdzie coś zdatnego do spożycia. Tak więc szukał dalej, docierając do coraz to innych zakamarków pomieszczenia, gdy usłyszał nieznany głos. Podskoczył przestraszony, przy okazji uderzając głową w jedną ze zwisających łyżek, a dłonią trącił piętrzący się stos garnków. Przez chwilę w pomieszczeniu rozlegały się brzdęki, aż wszystko nagle ucichło. Raivis powoli wyprostował się, odwracając się w stronę nieznajomego z niemal ślimaczym tempem.
Przełknąwszy głośno ślinę, odparł:
- Es nesaprotu.
Po chwili zrobił kilka korków do tyłu, zdając sobie sprawę, iż może mieć kłopoty, zwłaszcza, jeśli był to ktoś wyżej postawiony. Jedno było pewne: Galante nie powinien wchodzić do kuchni.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 10:22 am

Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy jego nowy młodszy braciszek okazał się wdzięcznym i ślicznym dzieciątkiem. W dodatku wyraźnie był tu sam, biedny, mały i zapomniany. Ostatnie przypuszczenie zaraz potwierdziło ciche burczenie w jego brzuchu. Francis nieomal załamał ręce nad tym niedopatrzeniem kapitana. Kimkolwiek był dowódca całej załogi, nie martwił się nazbyt o swoich najsłodszych kamratów. A to było tak poważne wykroczenie, że przez chwilę we Francji odezwał się bunt i wojowniczy duch. Mentalnie już dobywał szabli i mknął przez pokład statku rozprawić się z lenistwem kapitana. Zaraz jednak uspokoił się, zamykając za sobą drzwi. Zakasał rękawy, posyłając chłopcu ciepły i przyjazny uśmiech. Tylko w oczach rozbłysł mu ognik rzucający cień na jego bezinteresowną pomoc.
- Je me permets de me présente. - oświadczył z powagą, wydobywając nie wiadomo skąd, aksamitny, czerwony kwiat. Róża zafurkotała w powietrzu, na kilka chwil roznosząc wokół swój słodki aromat. Trzymając kwiat między palcami, Francuz skłonił się dystyngowanie. - Je m'appelle Francis~ - wskazał różą na siebie, jakby chłopiec nie znał francuskiego. On sam nie pojął o cóż młodszemu braciszkowi mogło chodzić z tym całym "es nesaprotu". - Comment tu t'appelle?
Teraz róża wskazała na chłopca.

*Je me permets de me présente - chciałbym się przedstawić.
*Je m'appelle Francis - nazywam się Francis.
*Comment tu t'appelle? - jak się nazywasz?
//Masz ty, "ucząca się francuskiego" xD
Edit: zmienione dla ciebie xD


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Pią Wrz 28, 2012 2:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 10:31 am

Plecy chłopca natrafiły na ścianę, a jedyna droga ucieczki prowadziła obok mężczyzny, który mówił chyba po francusku, jeśli brać pod uwagę to "hhhhhhhhhhh" podobne do prychania kota i "ży", które nic nie przypominało.
Chyba chodzi mu o mnie..., uzmysłowił sobie blondyn, wpatrując się w czerwoną różę, której aromat czuć teraz było w całym pomieszczeniu. Zapanował on nad odorem nieświeżych resztek jedzenia.
- Mani sauc.... - przełkną nerwowo ślinę.- Raivis.- dokończył po chwili zastanowienia.- Prieks iepazīties.- mówiąc to, lekko skinął głową, cały czas jednak obserwując mężczyznę z dołu. Mimo iż uśmiech Francisa był przyjazny, to jednak Łotwa cały czas miał się na baczności.


_______________
Nie zrozumiałam tylko pierwszego, mendo zgermanizowana ! Ze słownika to każdy umie korzystać, phi.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 10:56 am

Naprawdę się skoncentrował. Wytężył swoją pamięć, przemknął między wszystkimi salonami na których zdarzyło mu się bywać, by wyłonić z nich usłyszany gdzieś podobny język. Chłopiec nie miał w sobie nic z twardych sylabizacji Germanów, ani też ich północnych kuzynów, Skandynawów. Jego mowa nie brzmiała nawet symbolicznie znajomo dla francuskich uszu, co oznaczało, że z łaciną miała niewiele wspólnego. Zresztą Raivis - imię poniekąd równie słodkie jak on, ale jak Francis to powtórzy bez połykania własnego języka?! - samo w sobie przywodziło na myśl Słowian. Chociaż Polakiem chłopiec być nie mógł - może i Francuz ni słowa po polsku nie powie, ale mowę rozpoznaje. Rosjanin również z niego żaden. Blondyn westchnął, dłonią przerywając własne spekulacje. Malec mógłby być i Matką Teresą, ale teraz najwyższy czas aby coś podjadł.
- Rhaivis. - powtórzył, jak zawsze nadając obcym słowom francuskiego akcentu. Postanowił, że najprościej będzie przejść na ten okropny i paskudny dla wszystkich dialekt Anglików. Chociaż teraz to mowa z jego państwa stanowi o elegancji i wytworności użytkownika, a nie jakiś grubiański angielski. - Jesteś głodny, mój mały braciszku. Zrobię ci coś dobrego, wszak kuchnia to nieomal mój dom!
Znów się uśmiechnął, przekazując chłopcu pieczę nad różą. Rozejrzał się krytycznym wzrokiem po całej klitce. Czym statek jest, gdy kuk musi pracować w tak nieprzystosowanym pomieszczeniu? Przecie tu można niechybnie zginąć! Z determinacją w jasnych oczach, Francis przeszukał wszystkie możliwe szafki. Kilka razy zobaczył coś strasznego, co mogło uchodzić zarówno za żywą istotę jak i za zagrożenie biologiczne. Dla bezpieczeństwa swojego i małego, urokliwego chłopca, nie dotykał niczego podejrzliwego. W końcu skompletował niemały kuchenny asortyment i niewiele więcej świeżych i znanych składników. Odwrócił się z uśmiechem do Raivisa, posyłając mu w powietrzu całusa.
- Grzanki Croutons są najlepszą przekąską. Można je jeść praktycznie o każdej porze dnia... i nocy. - mrugnął do chłopca, chichocząc.


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Nie Wrz 30, 2012 12:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Wrz 28, 2012 1:56 pm

Skrzywił się nieznacznie, słysząc swoje imię wypowiedziane z tym podłym, francuskim akcentem. I gdyby nie to, że nieznajomy zdawał się zabierać za robienie mu czegoś do zdatnego jedzenia (na samą myśl o posiłku odezwał się jego brzuch, jak gdyby pośpieszając mężczyznę), to skomentowałby brzmienie języka. I dlaczego facet nazywał go bratem? Pfff...
Zaskoczony, ujął w drżące dłonie różę, niemal przytulając ją do swojej klatki piersiowej. Gdy Francis przeszukiwał pomieszczenie, Raivis delikatnie dotknął obuszkiem palca kwiat. Uśmiechnął się sam do siebie, podziwiając delikatność płatków i ich soczysty kolor. Przesunął palcem po łodyżce, natrafiając na samotny kolec, który przebił się przez skórę i zostawił po sobie małą rankę z której zaczęła wyciekać czerwona ciecz. . Chłopiec syknął cicho, by po chwili wsadzić do buzi palec, który possał. Nie wyjmując go, spojrzał na mężczyznę krzątającego się po pomieszczeniu.
- Jakie?- zapytał, gdy wpatrywanie się w niego znudziło się chłopakowi. Po chwili jednak spuścił spojrzenie na swoje dłonie, wracając do zainteresowania trzymanym kwiatem, a jego policzki przybrały barwę niemal łudząco podobną do płatków.
_________
Tak mi się przypomniało: napisałaś présenter. Końcówka "er" odpowiada bezokolicznikowi xd powinno być chyba présente ~ To tak nawiasem <3
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 12:29 pm

Zerkał na niego ciekawie co chwila, a w pewnym momencie odnotował ze smutkiem, że ten nieopatrznie się skaleczył. Nawet chciał go już przygarnąć blisko siebie - bo to taki urokliwy, młodszy braciszek - i zaopiekować się nim raz a porządnie, gdy ten najwyraźniej poradził sobie sam. Z cichym westchnieniem zawodu zaczął sukcesywnie przygotowywać resztki warzyw jakie odnalazł w gąszczu kuchennych rupieci. Aż cud, że pośród zabójczej artylerii zdołał odnaleźć coś zdatnego do spożycia. Cóż to, pogratuluje sobie innym razem. Na chwilę obecną musi dać popis swych niezaprzeczalnych kulinarnych talentów w postaci francuskiego dania dnia. Nic tylko zakasać rękawy i nie wpatrywać się zbyt nachalnie w chłopca, który instynktownie ssał własny palec. Chociaż, Francuz musiał to przyznać z czystym sercem, Raivis wyglądał jeszcze piękniej. I dostał drugie miejsce na podium najsłodszych istot jakie Francis miał okazję kiedykolwiek oglądać na własne oczy. A o takie zaszczyty naprawdę trudno.
- Grzanki Croutons. Bardzo popularne na mojej ojczyźnie. Szczególnie w okresie zimowym, gdy popołudnia nie są już takie ciepłe i potrzeba krzty ciepła. Zwykle serwuje się je z czerwonym winem przy akompaniamencie fortepianu, ale na takie luksusu nie ma co liczyć~ Cóż, zadowolisz się zwykłymi grzankami, prawda? - Francis zerknął na niego zza ramienia z nowym błyskiem w oczach. Ostrożnie, nie zabijając nikogo w promilu kilometra, zdjął ze ściany patelnię. Przetarł ją dłonią. Niech niebiosom będą dzięki, należała do tych czystszych. Cud. Niespodziewanie w jego głowie zawitała zagadkowa myśl. Cóż taki słodki braciszek robi na pirackim statku? Marzy się mu kariera morskiego wilka? - A tak z ciekawości, mój mały braciszku, co robisz na tym okręcie? Boś za słodki na pirata~
Ułożył na patelni warzywa - staranie, tak, by nie spaliły się za bardzo, a jednocześnie lekko przypiekły na bokach. Znaleziony chleb skroił w idealne trójkąty, układając je na patelni, bezpośrednio na warzywach. Zaraz pomieszczenie wypełniło się przyjemnym aromatem, ostatecznym dowodem, że w kuchni przebywa prawdziwy kuk.


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Nie Wrz 30, 2012 3:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 1:21 pm

Czuł na sobie spojrzenie francuskich oczu, które zdawały się uważnie śledzić każdy, nawet najmniejszy ruch Łotwy. Obserwowany w danej chwili obszar palił Raivisa niemal żywym ogniem, a policzki blondyna co raz bardziej czerwieniły się. Niemal mogło wydawać się, że ma gorączkę.
Pokiwał entuzjastycznie głową, uprzednio wyciągając z buzi palec, co było jedyną odpowiedzią, którą francuz mógł uzyskać w tej chwili od chłopaka. Zrobił kilka nieśmiałych kroczków w jego stronę, przygryzając lekko dolną wargę. Stanął na palcach, by zerknąć na patelnię, a plecy pirata zasłaniały mu widok. Nie chciał stawać obok niego, gdyż wolał nie rozpraszać go. Galante niemal oczy zaświeciły na widok wspomnianych grzanek, a brzuch uciszył się w oczekiwaniu na smaczny posiłek, którego aromat rozszedł się po całym pomieszczeniu.
Przełknął ślinę i zrobił kilka kroków do tyłu, chcąc odsunąć się od Francisa.
- Ja...Jestem zakładnikiem.- ponownie spojrzał na swoją dłoń w której dzierżył czerwony kwiat. Po chwili uniósł go, ukrywając między płatkami nos i usta, a włosy, gdy opuścił lekko głowę, zasłoniły mu twarz.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 3:28 pm

I tym razem, gdy Francis zerknął przez ramię na chłopca, zastał wielce interesujący i pochłaniający widok. Zwyczajowo podziwiał piękne stworzonka znacznie dłużej niż inni uważali za koniecznie, ale tym razem o długości jego spojrzenia przesądziło przygotowanie posiłku. Z wprawą mistrza kuchni obrobił tosty, błyskawicznymi ruchami przekładając je na patelni, zupełnie zmieniając ich położenie. Przypieczone warzywa były teraz wystawione na widok wygłodniałej pary oczu Raivisa, natomiast chrupiące tosty ostatecznie nabierały kruchości na gorącej powierzchni patelni. Francuz wyraźnie był z siebie zadowolony gdy dolewał nieco oliwy. Ostrożnie dotknął palcem warzyw, szybko zabierając dłoń. Wszystko wskazywało na to, że mała przekąska zaraz będzie gotowa.
Blondyn odwrócił się z przyjacielskim uśmiechem do chłopca, na chwilę nieruchomiejąc, oczarowany. Mały braciszek przygarnął różę do swoich drobnych ust jak własną, pieścił ją delikatnie, badał miękkość płatków. A ta, piękna i powabna, obdarowała go swoim uwodzicielskim zapachem, zadurzyła w swoim miłosnym ekstrakcie. A Francis czuł, że zaczyna uwielbiać ten widok, że - gdyby tylko światło dopisało, a okoliczności byłyby zgoła inne - uwieczniłby ją na płótnie. I, naturalnie, ubarwił nieco by dodać scenie animuszu i ekspresji. Nie mówiąc o wyuzdaniu, bo tylko ono mogło być zestawione z niewinnością chłopca.
Aż go kusiło. Samo do niego wołało, przyzywało, kazało wyciągnąć dłoń i dotknąć policzka Raivisa. Tej gładkiej, aksamitnej skóry. Musiał obrysować palcem te różane usta. Choćby tylko po to, by przekonać się, że miękkością mogą konkurować z francuską różą.
- Aleś ty słodki, braciszku~ - zaraz potarmosił jego włosy, odwracając się szybko. Zdjął z patelni jedzenie, ułożył zachęcająco na talerzu i podał chłopcu. - Uczciwa wymiana. Jedzenie za moją różę~
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 4:06 pm

- Ej!- wykrzyknął, odskakując od mężczyzny. Wpatrując się w niego spode łba, poprawiał sobie włosy, przeczesując je powoli palcami. Gdy po dłuższej chwili stwierdził, iż nadają się do pokazania światu, opuścił dłoń.
- Nie jestem słodki- burknął pod nosem, po chwili zastanowienia oddając mężczyźnie różę. Spojrzał na swoją dłoń, tak dziwnie pustą, a następnie zerknął na talerz z jedzeniem. Nieufnie stanął przed nim, nachylając się by powąchać. W takiej pozycji spędził kilka chwil, jak gdyby próbując w aromacie wyczuć truciznę.
Wreszcie, wydawałoby się, że minęła wieczność, wyprostował się i sięgnął po trójkątny tost. Uprzednio zerkając na Francisa, ugryzł niewielki kawałeczek i powoli go przeżuł, po czym, stwierdziwszy, że raczej od tego nie umrze, połknął chleb. Nieprzyjemne ssanie w jego brzuchu przybrało na sile, jakby domagając się większej ilości jedzenia, tak więc Łotwa szybko pochłaniał grzanki, rozkoszując się teksturą i smakiem, a co chwilę wciągał z lubością powietrze przesiąknięte aromatem dania.
Wreszcie połknął ostatni kęs, a na talerzu nie zostało nawet okruszka (chociaż być może coś zostało na jego twarzy, ale Łotwa nie przejmował się tym). Z błogim uśmiechem na twarzy, zerknął z dołu na Francję, lecz po chwili spuścił spojrzenie na podłogę.
- Bardzo dziękuję. Było przepyszne~- odezwał się, wykręcając delikatnie palce.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 4:43 pm

On sam nie przejmował się podejrzliwością chłopca. Dobrze, że jest nieufny, znacznie dłużej pożyje w tym brutalnym świecie. Zerkał na niego od czasu do czasu, całą swoją uwagę poświęcając przede wszystkim własnej róży. Wolał nie onieśmielać Raivisa zbyt natrętnym spojrzeniem, szczególnie gdy młodzik nie wykazywał najmniejszej ochoty na bliższą interakcję. Zresztą, choć był niezmiernie ciekaw reakcji młodego zakładnika na podane danie, potulnie interesował się niezbyt strojnym otoczeniem. A to zerknął na chochle, a to błądził spojrzeniem po szarawym suficie, a to zerkał pobieżnie na braciszka i znów rundka po kuchennym arsenale. Szczerze powiedziawszy spodziewał się większego zaangażowania chłopca w posiłek - szczególnie, że ten był wyjątkowo głodny. Gdy w końcu zaczął jeść - jeśli to jest poprawna nazwa na wpychanie wszystkiego co popadnie do ust w amoku - Francis odetchnął z ulgą.
Obrócił różę kilkakrotnie wokół własnej osi, spodziewając się zaraz słów podzięki. Nie przeliczył się - zaraz skwitował je uprzejmym uśmiechem i krótkim skinięciem głowy. Wciąż zastanawiało go ciche burknięcie Raivisa, to niepewne i zarazem stanowcze "Nie jestem słodki". Ktoś z taką aparycją mógł się pochwalić właśnie tą cechą. A właściwie szczególnie nią.
- Cieszę się, że ci smakowało. Jak znajdę jeszcze kiedyś wolną chwilę na pewno do ciebie wpadnę i znów ci coś przyrządzę. Wedle... francuskiej receptury. - mrugnął doń porozumiewawczo, dotykając ustami róży. - Skąd jesteś, braciszku? Bo twój akcent mnie zastanawia...
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 5:24 pm

Jego wargi wygięły się w szerokim uśmiechu, gdy usłyszał propozycję Francisa.
- Z wielką chęcią zjem to, co przygotujesz ~- powiedział, mrużąc radośnie oczy. Brakowało tylko, by zaczął z radości mruczeć i ocierać się o nogi mężczyzny w podzięce, tak było mu dobrze - pierwszy raz od dawna jego brzuch był zapełniony czymś dobrym, co nie wymaga wyliczania na ile procent się po tym rozchoruje.
- Jestem z Łotwy- odezwał się po chwili, przekrzywiając głowę lekko w bok.- Ty jesteś z Francji, prawda?
Raivis, pomimo początkowych wątpliwości, zapałał do Francisa sympatią, tak więc zrobił kilka kroków w jego stronę, stając na wyciągnięcie ręki od blondyna, co było oznaką zaufania.

___________
Nie dam rady więcej, gegra wyżarła mi wene @.@
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyNie Wrz 30, 2012 7:46 pm

Róża na chwilę znieruchomiała, a usta za nią rozciągnęły się w nieprzyzwoitym uśmiechu. Na chwilę, ułamek sekundy. I znów powróciły do swojego naturalnego wyrazu - uprzejmego zadowolenia połączonego z naturalną wesołością. Chłopiec, jak się okazało, był istotą nie tyle ciekawą co interesującą i intrygującą. Obdarowywał ludzi zaufaniem jak popadnie - chociaż wydawać by się mogło, że czasem przemawia przezeń nieufność i filigranowa nieśmiałość. Miłe stworzonko, pomyślał odruchowo, przekręcając głowę. Raivis, najedzony i podbudowany moralnie, prezentował się niezgorsza. Do tego wciąż prezentował sobą wrodzoną słodycz, nawet zupełnie jej nieświadom. To samo w sobie wywoływało mimowolną falę wzruszenia. A u Francisa również pierwotną chęć by przekonać się jakich okoliczności potrzebowałby chłopiec, by utracić swoją niewinność. Cóż trzeba by uczynić z tym pięknym ciałem, by stało się uległe?
Francuz był więcej niż pewny, że znał odpowiedź. Dlatego róża znów zakręciła się w jego dłoniach, przemknęła po zwinnych palcach nie czyniąc mu krzywdy. Płatki zafurkotały cicho znaną mu melodię.
- Milo mi to słyszeć. A ja chętnie ci coś przygotuję, jeśli tylko dane nam będzie się znów spotkać. - róża stanęła w miejscu i zmieniła kierunek wędrówki. Podobnie jak myśli Francisa, który teraz gnał nimi hen dalej, w przyszłość. Za kilka dni, a może i miesięcy statki odpłyną. Zacznie się przygoda. A dla zakładnika? Cóż będzie z małym, słodkim i pociesznym Rhaivisem? Śmierć go czeka? A może... któż to wie.
Francis zatrzymał myśli, tak jak i kwiat stanął w jego dłoni, wycelowany w młodego Łotysza.
- Oui, z Francji. Pięknej, wyuzdanej i perwersyjnej Francji. Kraju rozpusty, jeśli wiesz co mam na myśli~ - tym razem niepokojący uśmiech zagościł na jego ustach znacznie dłużej. I nie chciał ich opuścić. - Tam jest trochę inaczej niż tu. Więcej... wina. I kobiet. I uciech wszelkich.
Westchnął cicho, wąchając różę. Zerknął znów na Raivisa.
- Powiedz mi, braciszku mały... jak twój kraj wygląda?
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPon Paź 01, 2012 2:08 pm

- Czyli to prawda co mówią? Że Francuzi pieprzą się jak króliki?- zapytał, a w jego głosie nie dało się wyczuć ani krztyny złośliwości. Przemawiała przez niego raczej czysta i niewinna ciekawość.
Słysząc jego pytanie, zastanowił się chwilę, przeczesując sobie palcami grzywkę.
- Na pewno Łotwa bardzo się różni od Francji. Niektórym mogłaby się wydawać nudna...-powiedział cicho.-Powinieneś zobaczyć Rygę- dodał po chwili, obdarzając mężczyznę promiennym uśmiechem.
Raivis kilkakrotnie zamrugał, wpatrując się z ciekawością w blondyna, lecz po chwili jego spojrzenie zjechało niżej i śledziło...nie, pochłaniało każdy ruch różny, sposób w jaki szczupłe palce trzymały zieloną łodyżkę i z wdziękiem poruszały kwiatem tworząc niecodzienne przedstawienie. Prawdziwe, francuskie przedstawienie tylko dla Raivisa. Pirat zapewne był kimś wysoko postawionym w hierarchii, a poświęcił swój cenny czas jemu, zwykłemu zakładnikowi. I nawet przygotował mu jedzenie.
Galante zrobił jeden, nieśmiały krok w stronę Francisa, a potem następny i jeszcze jeden, aż w końcu czuł na sobie ciepły oddech mężczyzny. Serce chłopaka waliło niczym oszalałe, ale już nie było odwrotu...Wiele razy widział, jak ludzie to robili, więc nie powinno być źle...I przede wszystkim nie wyglądało to na trudne.
- Dziękuję- wyszeptał, powoli i wyjątkowo nieumiejętnie obejmując w pasie Francisa, po czym niepewnie wtulił się w niego.
Z racji wzrostu oparł policzek o jego klatką piersiową. Przez dłuższą chwilę trwał tak, z napiętymi mięśniami. Teraz pomysł uścisku nie wydawał mu się być taki dobry. Przecież z mężczyzną znali się ledwie kilka chwil.
Co jeśli ten go odepchnie? I jeśli uzna, że jednak nie chce mieć z Raivisem nic wspólnego?
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPon Paź 01, 2012 6:34 pm

Prychnął na zapytanie młodzieńca. Kto by się spodziewał takich wulgarnych słów z tych drobnych ust? On nie brał ich pod uwagą, ba! Nawet przez myśl mu nie przemknęło by to słodkie stworzenia podobne skazy języka znało. Jedynym pocieszeniem był fakt, że kalało tymi paskudnymi drzazgami język angielski aniżeli jego doskonały i piękny francuski. Pocieszenie nijakie, ale na razie musi wystarczyć. Aż szkoda, że mowa pochodna kraju Francji została zbrukana przekleństwami. Na szczęście angielski to mimo wszystko nie był francuski.
Excusez-moi, je n'ai pas entendu, wydawało się teraz najlepszym rozwiązaniem. Przecie każdy mógł niedosłyszeć pytania, prawda? Nawet Francis. Właściwie szczególnie on.
Chociaż naturalna ciekawość w głosie Raivisa i brak jakiekolwiek nuty złośliwości sprawił, że blondyn westchnął i wbrew sobie odpowiedział. Może nie tyle by uciąć dyskusje na temat życia towarzyskiego Francuzów, ale by obalić pewne standardy i, cóż - niektóre mity zwyczajowo potwierdzić. Po cóż przeczyć, że mieszkańcy Francji z chęcią zapraszają do swych domostw rozpustę i rozkosze wszelkiej maści? Gdzieżby, Francis nie chciałby się skalać kłamstwem. Szczególnie gdy prawda szczególnie nie bolała - skandal za skandalem, awantura za awantura, miłostka za miłostką - tak oto się żyło w sercu Paryża. I nie warto tego ukrywać, bo cały świat w końcu się o tym dowie. A szczególnie Europa - wieści kiedyś dotrą i do wspomnianej przez chłopca Łotwy.
- Nie określiłbym francuskich igraszek do prokreacji królików. Zwierzęta mają na celu spłodzenie potomstwa, natomiast my, ludzie Paryża, wolimy krótkie zrywy pożądania i namiętności. Może dlatego, że chlubimy się dostarczaniem rozkoszy, inni mają o nas tak niepochlebne opinie, cheri~ - wątpliwe, by Francis w swoje słowa nie wierzył. Wyglądał na takiego co jest ich więcej niż pewny. O ile sama postawa mogła potwierdzać jego wypowiedź, tak właśnie wyglądał. Dumnie uniesiona głowa, róża przy ustach, sylwetka wyprostowana.
Raivis wspomniał o Rydze, o Łotwie... nieustannie wpatrując się w krążący między palcami kwiat Francuza. Później wyszeptał słodkie podziękowanie, chociaż blondyn nie potrafił oszacować o cóż małemu może chodzić. Wszak posiłek został już nagrodzony słowami pochwały i okraszony pokłonami. Cokolwiek chodziło po tej pięknej główce, pokierowało go prosto w ramiona mężczyzny. Łotysz przytulił się nieco nieporadnie do Francuza, co jednocześnie zaświadczyło Francisowi, że mały nigdy nie miał okazji obdzielać kogoś uściskiem. Z lekkim uśmiechem wziął go w ramiona - zdecydowanie i pewnie przyciągając go blisko siebie, podciągając nieco, by ustami odnaleźć jego ucho. Owiał oddechem szyję chłopca, a koci uśmieszek zawitał na jego pociągłej twarzy.
Bo czy istnieje lepsza odpłata za kuchenne starania dla Francuza..?
- Nie wiem za co tak słodko dziękujesz, cheri. Ale jestem wzruszony, braciszku~
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyWto Paź 02, 2012 4:13 pm

Zrobił jeden nerwowy ruch, podobny do tego wykonywanego przez zwierzęta, które wyczuły, iż naraziły się silniejszemu i wyżej postawionemu w stadzie, po chwili jednak rozluźnił przygotowane do ucieczki mięśnie, gdy zdawało mu się, iż zagrożenie minęło i sam Raivis jest bezpieczny, a Francis nie za bardzo urażony, jednak było widać, że pytanie Łotwy nie spodobało się mężczyźnie. Trzeba będzie go później w jakiś sposób przeprosić. Galante wiedział, że najlepiej byłoby to zrobić w tej samej chwili, ale nie wiedział jak.
Zrobi to, gdy natrafi się okazja.
Tymczasem jednak odpowiedział:
- Ludzie to też zwierzęta- odparł, kiwając się lekko w przód i w tył.- Jemy, gdy potrzebujemy. Śpimy, gdy czujemy się senni, a to...- zarumienił się, nieprzyzwyczajony do wypowiadania się na takie tematy, lecz po chwili ponownie spróbował dokończyć wypowiedź:-to ludzie robią kierowani prymitywnymi instynktami i chęcią posiadania. Zresztą pewnymi rzeczami zostaliśmy obdarzeni właśnie po to, by przedłużyć istnienie naszego gatunku. I po to je wykorzystujemy.
Lekko wzruszył ramionami, jak gdyby ukazując, że nie muszą ciągnąć tego tematu jeśli pirat nie chce.
Na jego twarzy pojawiło się czyste zdumienie, gdy ten nieumiejętny uścisk został przyjęty tak dobrze. Po chwili wargi Łotysza wykrzywiły się w uśmiechu. Przymknął oczy, stwierdzając, że podoba mu się słuchanie czyjegoś bicia serca, oddechu czy czucie ciepła z takiej odległości. To było zdecydowanie dobre.
Pisnął cicho zaskoczony, gdy został podciągnięty do góry. Stanął na palcach i położył dłonie na ramionach mężczyzny, by się jakoś ubezpieczyć i nie upaść.
- N-no wiesz- wyszeptał, zająknąwszy się, a jego policzki przybrały niemal krwistą barwę. Po chwili jednak przypomniała mu się pewna sytuacja, która miała kiedyś miejsce w porcie. Był to jeden z tych wiosennych poranków, gdy słońce przyjemnie ogrzewało twarz, ale nie było to tak dotkliwe dzięki chłodnym powiewom wiatru, które przyjemnie ochładzały. Ludzie krzątali się na targu, każdy gdzieś się śpiesząc, ale Raivis znalazł w miarę opustoszałe miejsce, tak więc usiadł na ziemi, by odpocząć chociaż trochę. Wtedy zza jakiegoś budynku wyszła para. Na twarzach mieli uśmiechy i wyraźnie dokądś zmierzali. Długo by opisywać, jednakże gdy kobieta wypowiedziała jakieś zdanie, to mężczyzna się do niej uśmiechnął i przytulił.
Zapewne było to coś miłego, tak więc Łotwa postanowił spróbować to powtórzyć.
- Desz....Desza...Dezebimoi- powiedział, po czym westchnął cicho. Chyba jednak nie pamiętał i Francis go wyśmieje.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptySro Paź 03, 2012 8:31 am

Przewrócił oczami na wywód chłopca. Francis nie zaniżał ludzkiej inteligencji i nie porównywał przeciętnego człowieka do zwierza. Oczywiście wiedział, że istnieją potrzeby wyższe, instynkty nad którymi nieomal nikt nie zapanuje. A przynajmniej blondyn nie miał do tej pory okazji poznać kogoś, kto sprzeciwił się pierwotnym zamysłom, robiąc coś wbrew swojej naturze. Odpowiedzialność za taki stan rzeczy nijako ponosiło jego wychowanie, gdy skandale były na początku dziennym, nieuznane dzieci zdarzały się w każdej napotkanej rodzinie, a guwernantka miast uczyć płynności mowy, przedstawiała podopiecznym plotki z dworu. W wieku ośmiu lat Francis już wiedział, która królowa uchodziła za cnotliwą, a który władca napłodził tysiące nieślubnych bachorów. Z zamkniętymi oczami recytował powody awantur w Lotaryngii, śpiewał zbereźne ballady włoskich kochanków i pojmował piękno sztuki wczesnego renesansu. Wtedy liczył się człowiek, bez względu na postawę, hierarchię i ubiór. Tudzież i brak stroju.
Dlatego, mimo wychowania w orgiastycznym, przesączonym hulanką Paryżu, Francis nadal uparcie obstawiał, że ludzie i zwierzęta wielce się od siebie różnią. Jak on i jego kochana róża.
- Dzielimy podobne potrzeby, to jednak nie to samo, cheri. Człowiek może nad nimi zapanować, unormować je, trzymać na wodzy. A zwierzęta czynią wszystko bezmyślnie, wiedzione instynktem. - przekornie dmuchnął w ucho chłopca, napawając się dreszczem jakie ciepłe powietrze wyzwoliło w Raivisie. - Robimy "to" bo mamy taką fanaberię. Bo chcemy, bo jesteśmy ciekawi. Ot, cała filozofia.
Uczynił dokładnie to co Łotysz, ale nie przez wzgląd na niedoświadczenie w temacie, wstydliwość czy nieśmiałość. Jego uśmiech nie pozostawał złudzeń, że potrafiłby użyć innych słów, począwszy od zwykłego "seks" a skończywszy na "uprawianiu miłości". Acz w jego przypadku wszystko sprowadzało się do pierwszego określenia, bowiem zakochiwał się na chwilę. Minutę, dwie. Godzinę, tydzień. Cóż za różnica, liczyło się tkliwe uniesienie i kwieciste oracje jakim można było darzyć oblubienicę. A czasem i róża, którą zsyłał swej pięknej damie. Lub paniczowi.
Na widok rumieńca chłopca, zachichotał cicho. Ucałował jego policzek, zaskoczony miękkością skóry, jej swoistym aksamitem. Słodki był jego nowy, młodszy braciszek. Taki kochany, a zarazem przyjemny i intrygujący. Niewinny, pomyślał odruchowo, karcąc swoje świeże, typowo paryskie zachcianki. Przyszpilenie chłopca do ściany na dzień dobry nie mogłoby uchodzić za napaść, prawda? Ewentualnie później, wyjątkowo nadwrażliwy ktoś, ośmieliłby się zarzucić Francuzowi naruszenie przestrzeni osobistej. I spoufalanie się z piracką załogą.
W dodatku, skądinąd, nie swoją.
Nagle, znieruchomiał. Chłopiec wyszeptał prostą frazę. Taką piękną, szeroko stosowaną przez francuską gawiedź - pojawiała się często zarówno na dworskich bankietach jak i podmiejskich balach. Krótko mówiąc, niekoniecznie była adekwatna o początkowym odbiorze Raivisa przez Francisa. Blondyn był pewien, że chłopiec nie zetknął się z mową Francji, nie miał okazji podłapać drygu prawidłowej wymowy. Co prawda mógł to podsłuchać gdzieś całkiem przypadkiem i, sądząc, że to coś miłego, użyć tego w tej chwili.
Inna sprawa, że polecenie "rozbierz mnie" aż prosiło się o wykonanie. Toteż zwinne palce Francuza natychmiast znalazły drogę pod koszulkę Łotysza, opuszkami badając nieprzyzwoicie miękką fakturę skóry. Jak można być aż tak delikatnym i podatnym na dotyk? Głowił się blondyn, przyciągając chłopca jeszcze bliżej siebie, nie pozostawiając złudzeń, że drogę ucieczki wytycza tylko i jedynie on.
- Mon cheri, nie sądziłem, że nasza znajomość osiągnie taki poziom. Nie znamy się nawet jeden dzień~ - w jasnych oczach zabłysł ognik rozbawienia. Czy naprawdę zamierzał to zrobić? Skądże Ale widok rumieńców na policzkach Łotysza zawsze może go do tego skutecznie przekonać.

//Powinno być "Dezabi-mła" xD Bo chodzi co o "Déshabillez-moi", prawda? *taki miszcz, bo zapytała znajomą*
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptySro Paź 03, 2012 4:13 pm

Gołym okiem widać było, iż Francuz zamierza wytrwale obstawać przy swoim zdaniu i tym, w co wierzy bądź wpojono mu w dzieciństwie. I dobrze, Raivis również nie zamierzał zmienić swych wartości na inne. Wydawało się, że jest to koniec tematu.
- Łapki nas jeszcze różnią od zwierząt~- powiedział po chwili, głupio susząc zęby i radośnie mrużąc lekko oczy , a po chwili jednak musiał powstrzymać się przed uderzeniem samego siebie w czoło. Błogostan, który go ogarnął najwidoczniej spowodował jakieś zmiany w jego ilorazie inteligencji, lecz trudno było się dziwić Łotwie. Od dawna nie było mu tak przyjemnie - brzuch został zapełniony wyjątkowym specjałem, jakiekolwiek zagrożenie zdawało się być daleko od niego, a do tego spotkał bardzo miłą osobę, która zdawała się mieć pokojowe zamiary. I była taka ciepła oraz przyjemnie pachniała.
Jednym minusem tej sytuacji był fakt, że chłopiec drżał niczym osika w ramionach Francisa, tak więc nie było szansy, aby mężczyzna tego nie czuł. W swojej głowie recytował zapamiętane przekleństwa, besztając siebie samego w kilku językach, a trzeba wspomnieć, iż wiele takowych wyrazów miał szansę usłyszeć. Od niektórych damom więdły uszy. Dosłownie.
Na chwilę zapomniał jak się oddycha, gdy ciepłe usta dotknęły jego policzka. Przez kilka sekund trwał niczym sparaliżowany, by następnie powoli unieść dłoń do góry i z otępionym wyrazem twarzy dotknąć miejsca naznaczonego przez mężczyznę. Chwilę tę zepsuł jednak kaszel, który wyrwał się z jego ciała, gdy płuca zaczęły domagać się powietrza.
Zdecydowanie przy mężczyźnie robił się bardzo niezdarny.
Niespodziewanie czując palce pod swoim ubraniem wciągnął odruchowo brzuch i cofnął się odrobinę, a przynajmniej próbował, co uniemożliwił mu uścisk pirata.
Ale jaki poziom?!, pomyślał nerwowo, spoglądając z dołu na mężczyznę.
Zdecydowanie Raivis musi zapamiętać na przyszłość, by nie powtarzać niepewnych słów w obcym języku.
____________
Wiem co powinno być xd Ale weź pod uwagę, że jak ci walne zdanie po francusku to też je sknocisz. Dodatkowo Łotewka usłyszał do dość dawno, tak więc zrozum czemu tak to zmieniłam ^.^ (I jak śmiesz twierdzić, że nie znam prawidłowej wymowy? Jeszcze nim rozpoczęłam naukę francuskiego znałam to i owo xd
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Paź 05, 2012 9:27 am

Ah, jednak słodkie to było stworzonko. Takie podatne na dotyk, na lekkie łaskotanie, na drobny kontakt. Francis chciał zachichotać, przytulić chłopca jeszcze bliżej siebie i dokładnie zademonstrować czego Łotysz sobie zażyczył. I nawet zmysły podpowiadały mu, że może się z tego wywiązać bardzo ciekawa sytuacja, którą długo będzie sobie wspominać w swojej kajucie na innym statku. Właściwie nigdy nie miał żadnych oporów - po cóż mu one? Takie ograniczniki moralne tylko utrudniają życie, a tu się przecież trzeba bawić, śmiać i chwytać wszystko garściami. Żywot ludzki jest krótki, trzeba więc z niego czerpać już za młodu. Rzecz jasna nie można zaraz popadać w paranoje czy w skrajności, bo to wielce niezdrowe. Tak jak nie można płodzić wszędzie tysięcy bachorów i porzucać je dla innych rozrywek. Tak przynajmniej mówiła Gouvernante. A ona zwykle wiedziała jak należy postępować.
Chociaż założenie Carpe diem bardziej przypadało Francisowi do gustu niźli ludowe porzekadła.
- Owszem "łapkami" również się od nich różnimy. Rzekłby nawet, że dłonie to tylko nasza domena. - zachowywał się jakby nie odczuwał drżenia chłopca, jakby nie zauważył jak ten się skulił i przez kilka chwil wyraźnie rozglądał się za ucieczkę z troskliwych ramion. Najbardziej spodobał się Francuzowi moment, gdy Raivis popadł w ten swój urokliwy błogostan. Był wtedy należycie słodki, jak na jego młodszego braciszka przystało.
Z niecodziennym uśmiechem Francuz złapał rękę Łotysza i przyciągnął do swoich ust. Powoli, nie przerywając kontaktu wzrokowego z chłopcem, pocałował wnętrze jego dłoni. Następnie przeniósł warki na jego palce - wolno, skrupulatnie spijając smak jego skóry i delektując się jej naturalną miękkością. Istotka była słodka, względnie aksamitna i śliczna. Raivis mógł poczuć jak Francis uśmiecha się tajemniczo, a gdy ten przemówił - po jego dłoni przebiegł oddech Francuza.
- Mamy delikatną skórę. Mamy palce. Mamy opuszki...- każde słowo przypieczętowywał pocałunkiem na skórze Łotysza. Gdy wspominał jedwab skóry, przyłożył policzek do wnętrza łotewskiej dłoni. Gdy szeptał kuszącym głosem o palcach, sunął językiem po jednym z nich. A gdy zaczął mówić o opuszkach, scałował każde z osobna, muskając je ulotnym dotykiem ust. Po chwili obrócił dłoń Raivisa i obdarował przelotnym pocałunkiem, niczym damę dworu.
Przez ten czas druga ręka Francuza nieustannie gładziła plecy chłopca, tworząc skomplikowane, kuliste wzory. Samoistnie zjeżdżała niżej i znów wracała ku górze, bawiąc się charakterystyczną miękkością skóry i mimowolną grą mięśni. Chudzinka z ciebie, cheri. Myśl ta zagościła w jego umyślę już na dobre, ilekroć miał okazję przeciągnąć dłonią po biodrze chłopaka.
- Czy wiesz, Mon amour, o co mnie poprosiłeś po francusku? - spytał przekornie Francis, a jego dłoń zjechała niżej niż dotychczas, przesuwając się za pas spodni Łotysza. Sam zainteresowany przechylił głowę, chichocząc pod nosem. Wyraźnie wyśmienicie się bawił~

//Ja się nie ośmielam tak twierdzić, ja to wiem xD Doki doki, wrzuć na luz, weź deprim i się rozluźnij~ Nic się nie stało, tak się tylko zainteresowałam coś ty mi Łotyszem napisała xD
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Paź 05, 2012 3:54 pm

- Nie całe dłonie, a jedynie przeciwstawne kciuki- odparł, przybierając iście mądrą minę i zadzierając lekko nos do góry, lecz na jego wargach cały czas błąkał się delikatny uśmieszek, który psuł cały efekt. Mimo wszystko dłoń ukryta pod materiałem jego koszuli zdawała się powodować jakiś dyskomfort o Raivisa, tak więc chłopiec co chwilę się nerwowo wiercił, rozglądał na boki i odsuwał się odrobinę do tyłu, oddalając się od mężczyzny, a przynajmniej chcąc to zrobić, ale dłoń Francisa uniemożliwiała mu to, co zaczęło go powoli doprowadzać do wręcz szewskiej pasji. Nie mniej jednak należało wziąć pod uwagę fakt, iż pirat jest dużo wyższy od Galante i zapewne silniejszy, tak więc blondyn nie miałby z nim szans w bezpośrednim starciu. Po prostu przegrałby je niechybnie, a wbrew pozorom lubił swoje życie. Nie było co prawda najlepsze, jednak lepszy rydz niż nic...
Tak więc ruszał się niespokojnie aż do chwili, gdy skamieniał niczym pod naporem spojrzenia prosto w oczy legendarnemu bazyliszkowi pod wpływem dotyku miękkich warg. Rozchylił w zaskoczeniu usta, wpatrując się w mężczyznę, który...
- Och- wyrwało mu się ciche westchnienie, a obdarowywana pocałunkami dłoń lekko zadrżała, tak jak po chwili reszta ciała, a plecy kocim ruchem mimowolni wygięły się w grzbiet, ku dotykowi Francisa.
- A-atvainojiet. Es nesaprotu- wyszeptał, nie odrywając spojrzenia od rozmówcy.

__________
Łatwo ci powiedzieć. Odpisuj częściej, a pogadamy.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Paź 05, 2012 4:52 pm

Westchnął cicho. Miło wiedzieć, że z całą pewnością łotewski do łatwych nie należy. I brzmiał nie tak jak powinien. I ogólnie rzecz biorąc, Francisowi nijak nie wpadł do ucha. Słowiańska mowa była nieraz straszna, przerażająca wręcz. Jakiś Polak, onegdaj na francuskim dworze jął szeleścić swoim językiem na prawo i lewo, a Francuz nie mógł orzec, czy jego słowa przypominają mu chrzęst chrabąszczy czy przypadkowe szuranie. To było straszne. Sporadycznie pojawiały się znajome zgłoski, ale nic poza tym nie miało miejsca. Nie wspominając, że Francis - mimo głębokiego skupienia i skoncentrowania całej swojej cennej uwagi - nic nie zrozumiał.
Może Słowianie i ich sąsiedzi mieli to do siebie, że wyróżniał ich nieprzydatny nikomu dialekt?
- Mon amour, teraz to ja cię nie rozumiem. - rzekł cicho z wyczuwalnym zawodem w głosie. Opuścił dłonie i podpierając się nimi o kuchenny blat, zlustrował chłopca. Naprawdę nie wydawało się mu, żeby Raivis pojmował chociażby podstawy francuskiego, ale nie powinien się wstydzić do tego przyznać. A na pewno nie powinien uciekać w swój własny język, bo wtedy Francis mógł spotkać się ze sromotną porażką. Klęska w dziedzinie lingwistyki nie wydała mu się zaraz taką tragedią, jednak myśl, że ktoś - ignorant, to więcej niż pewne - nie potrafi posługiwać się jego mową była uwłaczająca. A to oznaczało, że prócz wykarmienia młodzieńca, Francuz ma jeszcze jedno zadanie. Dopracować jego zdolności interakcji z ludźmi spoza Łotwy.
Samo z sobie brzmiało to stosunkowo niegroźnie. Gorzej gdy przyjdzie czas na prawdziwe lekcje francuskiego.
- Powiedz mi, cheri, nie chciałbyś się dowiedzieć, cóżeś raczył rzec w moim ojczystym języku? - zapytał cichym, melodyjnym głosem. Wbrew sobie zaczął bawić się niesfornym pasmem włosów chłopca, to zawijając je na palec, to znów odwijając.

//No. Chyba... odpis nieco krótszy, nie? xD
Powrót do góry Go down
Chiny




User : Katze-Fresse
Liczba postów : 348
Join date : 27/09/2012

Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptyPią Paź 05, 2012 5:26 pm

Raivis westchnął, po czym na chwilę zamknął oczy, skupiając się na tym, aby przestawić się na język, który zrozumie jego rozmówca. Warto byłoby wspomnieć, że zdarzyło mu się przebywać razem z jednym francuzem, nie mniej jednak Łotysz obawiał się popełnić jakiś kolejny błąd, którego skutki byłyby opłakane.
Właśnie, warto by się dowiedzieć co przed chwilą sam Raivis wydukał po francusku.
- I'm sorry...- powiedział powoli, otwierając oczy i ujawniając swoje fioletowe tęczówki.- Czasem trudno jest mi się przestawić na ten język- dodał, uśmiechając się i przy tym drapiąc się nerwowo z tyłu głowy.
Po chwili lekko opuścił głowę, dłońmi bawiąc się guzikiem swojej koszuli. Na piętach lekko kiwał się w przód i w tył, zbierając się w sobie, aby coś powiedzieć.
- Ummmm...Myślę, że chciałbym się dowiedzieć...- przełknął zdenerwowany głośno ślinę.-Nawet...Nawet jeśli jakąś straszną gafę popełniłem...

________
Masz farta, że krótszy xd
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              EmptySob Paź 06, 2012 8:18 am

Uśmiechnął się ciepło, znów bawiąc się swoją różą. Tym razem jej skomplikowany taniec ograniczał się tylko do krótkich piruetów w jego zwinnych palcach i krótkich, ulotnych spotkaniach płatków z ustami blondyna. Francis skakał po językach jakie znał tak jak kwiat w jego dłoni - raz francuski (swoją drogą jedyny, którym władał płynnie, pięknie i z należytą galanterią), raz angielski (chociaż w jego wydaniu miał domieszkę francuskiego akcentu, którego żadną miarą się nie wyprze) a niekiedy niemiecki. Na dworze poligloci byli zwyczajnie modni - posługiwanie się mową Madrytu czy Budapesztu stało się wyznacznikiem poważania wśród towarzystwa. Nic dziwnego, że Francis poznał, bagatela, dziesięć języków. W tamtych czasach to nie był wielki wyczyn - szczególnie, że konwersował w zaledwie trzech, wliczając swój ojczysty dialekt.
Mógłby się kiedyś osłuchać z łotewskim, może i ułatwiłoby mu to życie.
- Cheri, na dzień dzisiejszy angielski jest w naszym przypadku uniwersalny. Chociaż, nie powiem, zawiodłem się, że nie znasz francuskiego. - wzruszył ramionami, a w jego głosie dało się słyszeć nutkę żalu. Tak zapatrzony w swój kraj Francis musiał przeżyć niezły szok gdy dowiedział się, że wszystko co uważał za najważniejszą wartość w swoim życiu (i życiu innych, nawet obcokrajowców) nie jest tak istotne dla innych. Dosyć bolesny policzek w jego dumę narodową i poczucie patriotyzmu. Ale cóż poradzić - taki urok. Zimny prysznic nie zawsze bywa taki przyjemny. Nawet jeśli dochodzi do niego latem.
- Powiedziałeś... co ja mówię, to brzmiało jak rozkaz. Wiesz, barwa głosu też wiele mówi~ - zachichotał cicho, machając różą. Kwiat obrócił się w powietrzu i znów dłoń Francuza podjęła zabawę delikatną łodygą. Jasne oczy miast śledzić ruch aksamitnych, krwistych płatków, nie odrywały swego spojrzenia od postaci Łotysza. Jakby nie chciały przegapić ani jednego ruchu ze strony chłopca, jakby nie chciał im umknąć żaden, nawet najmniejszy szczegół. - "Rozbierz mnie". Przytaczając twoje słowa dokładnie, oczywiście. Swoją drogą, mógłbyś je kiedyś zastosować z winnych okolicznościach, mon amour.
Uśmiech znów zawitał na ustach blondyna - tym razem sugestywny, jednoznacznie wskazujący na to, jakie "okoliczności" ma Francis na myśli.


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Nie Paź 07, 2012 3:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kuchnia              Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia    Kuchnia              Empty

Powrót do góry Go down
 
Kuchnia
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Kuchnia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pirate Hetalia :: 
 :: 
A r c h i w u m
-
Skocz do: