Pirate Hetalia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Braciszek Francja wita wszystkich~

Go down 
AutorWiadomość
Go??
Gość




Braciszek Francja wita wszystkich~ Empty
PisanieTemat: Braciszek Francja wita wszystkich~   Braciszek Francja wita wszystkich~ EmptyNie Wrz 23, 2012 8:31 pm

Imię: Françis

Nazwisko: Bonnefoy

Ekwipunek: Garłacz i kordelas.

Hierarchia: Drugi oficer.

Charakterystyka:
Jeśli na słowo „pirat” wyobrażasz sobie zwalistego chłopa w brudnych łachach, z ciemną przepaską na oku i drewnianą laską miast nogi, to na widok Francuza zmienisz swoje zdanie raz na zawsze. Zechcesz zawołać: gdzie bryczesy, niedopasowany fearnought czy choćby lichy kord? Złapiesz się za głowę na dźwięk melodyjnego „Bonjour Monsieur, Madame!”, zawyjesz z rozpaczy gdy przyjdzie ci stanąć z nim w szranki. Dlaczegoż? Toż odpowiedź jest jedna i prosta – Françis w niczym nie przypomina obelżywego młokosa, bezmyślnie wymachującego szabelką. Może zrodził się na łonie państwa rozpusty, żądzy i namiętności, ale wychowali go ludzie honoru i roztropności. Wyborne dania to jego domena, nie przeżyłby nieznośnej, ciężkostrawnej (jeśli w ogóle zjadliwej) angielskiej kuchni. Potrafi używać języka – prawi komplementy, czule słówka, uwodzi i flirtuje. Wszak Francuz – trudno walczyć z jego prawdziwą naturą. Dobre maniery wpojono mu od najmłodszych lat, tuż obok nauki konwersacji i lekcji tańca. Śmiech na sali? Gdzieżby! Jeśli mimo wszystko widzisz w nim jedynie anielskiego paniczyka, to czytajże uważniej.
Może i jego powierzchowność mydli oczy. Pociągła twarz, jasne oczy i wieczysty uśmiech czający się w kącikach ust, przywodzi na myśl dobrodusznego anioła. Złociste włosy banalnie upięte w kucyk, krwista róża jako nieodłączny atut – jakże połączyć go z kaperstwem? Jaskrawy, dopasowany strój budzi podejrzenie, jakoby korsarze porwali go rządni okupu, niźli sam należał do pirackiej bandy (kilka razy ktoś mu zarzucił, iż rzuca się w oczy. Zasugerowali nawet, że jest łatwym celem dla armatnich kul! Bezczelni!). Otóż w przypadku Françisa nic nie może być pewne. Definitywnie wyróżnia się przyjacielską postawą i błyskiem w błękitnych ślepiach. W dodatku potrafi dobrze się ubrać, nie stroniąc od subtelnych dodatków. Lekki zarost, który z uporem maniaka regularnie przycina, nijak nie przekreśla jego wrodzonej elegancji i nonszalancji. Nieomal od razu nasuwa się stwierdzenie „arystokrata”. Na szczęście dla Bonnefoya, przynależność do powyższej elity w najbliższym czasie mu nie grozi. Acz niejednokrotnie obracał się w wyższych strefach, zdobywając kobiece względy i nienawiść gburowatych panów. Trzeba korzystać z życia i chwytać je całymi garściami.
Kolejne co go wyróżnia na tle pirackiej załogi to specyficzny charakter. Ma w sobie więcej empatii niż Matka Teresa, co nie rokuje dobrze dla jego kariery „bezwzględnego pirackiego pomiotu”. Wszystkich traktuje jak słodkie, młodsze rodzeństwo, a ładniejszych czasem powita drobnym całusem w polik. Jest koneserem wszelkiego piękna, nawet tego głęboko ukrytego pod fałdami niegustownych płaszczy. Wychwyci każdy ruch jeśli tylko uzna, że istota przed nim to filigranowa nimfa. Ku wielkiej uciesze gawiedzi uważa się za starszego brata wszystkich załogantów – cóż z tego, że większość pierwszy raz widzi na oczy? Zakłada, że rozdzielono ich przy narodzinach. Wbrew wszystkiemu to jedna z zasadniczych istot, które potrafią racjonalnie pomyśleć i używać rozsądku w odpowiednich chwilach. Trzeźwe spojrzenie nie świat daje mu możliwość obiektywnego komentowania minionych wydarzeń. Oczywistym jest, że w każdym swym słowie obleczonym urokliwym, francuskim akcentem będzie wychwalać swój rodzimy kraj. Przecie Francja to uosobienie miłości, pasji i namiętności – sonety winny się pisać same! Zresztą, gdziekolwiek się nie znajdzie, ujrzy paryskie motywy. Doszukiwać się będzie francuskich przebłysków i na środku pustyni. Jesz drobne, księżycowe rogaliki? To z Francji! Mówisz „awangarda”? Toż to jego piękny, francuski język! Jak widać Françis swoją ojczyznę kocha jak mało kto i nie wstydzi swojej słabości wcale. Trudno go wyprowadzić z równowagi, bo jest zbyt zadufany w sobie by zwracać uwagę na nieważkie słowa. Nie jest pacyfistą – gdzieżby mu do takiej postawy. To intrygant, krwawy mściciel gotowy udowodnić perfekcję swojej szermierki. Gdy sytuacja tego wymaga, Françis rzuca przed siebie szkarłatną różę, zastępując ją szablą. A wtenczas biada każdemu, kto tylko zaszedł mu za skórę. Doradza się ucieczkę za morskie wody, za Paryż, za Azję, byleby dalej od francuskiej zemsty.
Chociaż powiadają, że ta dosięgnie każdego zawsze i wszędzie.
Nadmieniona została czerwona róża, z którą Bonnefoy ani myśli się rozstawać. Należy również wspomnieć o Pierrocie – dokładniej o ich całej chmarze, którą troskliwie dogląda. Są to ptaszyska wszelkiej maści, których głównym celem jest jedno – komunikacja z niemałym stadkiem bliższych znajomych. Bo wiadomo, era komórek jeszcze przed nami, a przecie należy stale utrzymywać kontakt z przyjaciółmi (N/A: ehem, oui. To eufemizm, ale liczę na waszą domyślność xD). Druga sprawa – małe ptaszyny to zawsze jakieś wierne towarzystwo na nużące wieczory.
Chodzą słuchy po mieście, że Françis to zboczeniec czy też – o zgrozo! – niewychowany napaleniec. Gdzieżby, proszę państwa. On tylko w swojej sympatii do urokliwych stworzeń, czasem musi ich dotknąć. Czy to jego wina, że śliczne istotki reagują zniewieściałym piskiem? Nie. Na pocieszenie – chyba nikt nie rozumie francuskiego pojmowania miłości…

Relacje:
~ Zacznijmy od przyjemnych znajomości. Prusy, dla przykładu. Razem mogą ruszyć na Austrię, bo obaj tak samo mają do Rodericha mieszane uczucia (eufemistycznie rzecz biorąc, nie lubią się). Mogą we dwóch podbijać narody (i przydrożne bary też), mogą się kłócić (małe, drobne złośliwości), bo przecie nikt na świecie zgodny nie jest. Z całą pewnością jest między nimi nić sympatii.
~ Skoro na początek przytaczam pozytywy, to nie można pominąć Hiszpanii. Tutaj mamy do czynienia z typową przyjaźnią (nie wliczając sytuacji, gdy Françis ewidentnie skłania się ku podopiecznemu Anotnio, Lovino/Romano). Mogą razem konie kraść (i nie tylko). Jeden odwiedzał drugiego, wspólnie spiskowali, a nawet mieli moment awersji Portugalii (N/A: wojny napoleońskie).
~ Bracia Włochy. Przecie to takie słodkie i piękne stworzonka, że nie sposób ich nie uwielbiać! Francuz wielbi obu braci, nawet gdy oznacza to lekkie molestowanie i jednego i drugiego. Tak zwana „paryska miłość”, hm?
~ Szkocja. Piękne czasy gdy się znali i szanowali… może nie minęły, ale niepamięć o nich ochłodziła ich relację. Chociaż należy rozumieć automatycznie, że w myśl zasady „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, Szkocja to kompan przeciwko Anglii.
~ Seszele. Ma petite princesse~ (franc. "Moja mała księżniczka") I nie, Francuz nie przyjmuje do wiadomości, że jego słodka córeczka mogłaby mieć jakiekolwiek powiązania z Anglikiem. Non. Seszele to zwieńczenie ideału francuskiej urody.
~ Kanda? Mon Petit! Vies voir papa! (franc. “Mój mały! Chodź to tausia!” xD)
~ Ameryka – nieomal jak wyżej. Chociaż tutaj większe pole do popisu ma Anglia.

~ Teraz osoby, z którym Françis ma na pieńku. Pierwsze miejsce na niekrótkiej liście zajmuje – nieprzerwanie od wieków – Anglia. To nienawiść z przyzwyczajenia. Dla zasady drą koty o najmniejszy drobiazg, wyrzucają sobie błędy i klną. „Że niby francuska kuchnia jest zła? Oż ty..!” „Że Big Ben to tragedia architektów? Twój Luwr lepszy nie jest!” – i tak w kółko. Może i to dziecinne, ale ich w jakiś sposób uspokaja i zapewnia rozrywkę. To taki pewniak – cały świat cię znienawidzi, ale kontakty z Arthurem nadal będą takie same. Z każdą drobnostką można przylecieć do Anglika, w zamian za kilka kucharskich wskazówek.
~ Austria… cóż. Tutaj Francuz milczy i nie chce się z nikim wspomnieniami dzielić. Nie lubią się – ale to wiedzą wszyscy.

Historia:
Urodził się, wychował i dorastał w Paryżu. Łaził po paryskich salonach, konno przemierzał wzgórza i doliny Lotaryngii. Bawił się w Paryżu, ucztował i w pełni korzystał z życia. Biegał po uliczkach Paryża, spacerował po nich z niejedną zabłąkaną duszką. Od niedawna również czyha nań gilotyna w Paryżu za wzmożone zainteresowanie pewnym jegomościem (swoją drogą uczucie do platonicznych nie należało). Owy zagadkowy kompan był związany z koroną, więc romans nie spotkał się ze zbiorowym entuzjazmem. Stąd rychłe postanowienie bezterminowych wakacji na pirackim okręcie. Ucieczka, ot co. I troska o własne życie.


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Sro Paź 03, 2012 8:35 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Admin

Admin


Orientacja :
Ekwipunek : -
Wątki i powiązania : -
Po jakiego czorta jesteś na statku? : -
Liczba postów : 444
Join date : 18/02/2012

Braciszek Francja wita wszystkich~ Empty
PisanieTemat: Re: Braciszek Francja wita wszystkich~   Braciszek Francja wita wszystkich~ EmptyPon Wrz 24, 2012 5:02 pm

Załoga: Queen Victoria's Revenge
Hierarchia: Drugi oficer
Ekwipunek: Garłacz i kordelas


Cholernie dobra KP.
Powrót do góry Go down
 
Braciszek Francja wita wszystkich~
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Braciszek Francja!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pirate Hetalia :: 
 :: 
A r c h i w u m
-
Skocz do: