Pirate Hetalia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 San Salvador

Go down 
+5
Reunion
Ameryka
Szwecja
Jan Mayen
Karmazynowy Pirat
9 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Ameryka

Ameryka


Orientacja : Nie wiem...jeszcze! >3<
Ekwipunek : Nóż i zwykła strzelba za pazuchą~.
Wątki i powiązania : Wychowanek Anglii(Francja też miał w tym niewielki udział), brat Seszelii, Kanady, Dominici itp. oraz bratanek Irlandii, Walii i Szkocji.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Bo na takim statku przyda się taki zajebiaszczy superhero!!! >D
User : Inulka/Dojcz/Ame
Liczba postów : 155
Join date : 15/09/2012
Skąd : Waszyngton w Ameryce oczywiście!

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptySro Wrz 24, 2014 5:46 pm

Alfred czuł, jak dym powoli go dusi, wdzierając się do jego płuc. Chłopak kaszlał cicho, zasłaniając usta i nos rękawem. Szlag. Mimo wszystko chyba musiał zrobić to, o czym mówił Kiku. Innego wyjścia nie było... Choć głupotą wydawało się biec na górę, podczas pożaru, młodzieniec pobiegł za Japończykiem, ciągnąc brata za sobą i cały czas zasłaniając twarz. Spojrzał na Kiku i pokiwał głową. Mimo uczucia, jakby ktoś zaciskał łapy na jego płucach, chłopak za bardzo chciał przeżyć. Alfred rozejrzał się. Nie ważne teraz było, kto jest kim. Najważniejsze było, by jak najszybciej wydostać się z tej pułapki. A jeśli na górze była możliwość ratunku, młodzik zamierzał skorzystać z okazji. Spojrzał po reszcie, a widząc, że nikt nie stoi na tyle blisko, aby mu przeszkodzić, wyjął pistolet i przestrzelił zamek, mając nadzieje, że to coś da.
Powrót do góry Go down
Karmazynowy Pirat
Mistrz Gry
Karmazynowy Pirat


Ekwipunek : Moc sprawcza
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żeby was wszystkich zabić <':
Liczba postów : 6
Join date : 29/08/2014

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyCzw Wrz 25, 2014 1:39 pm

Rzeczywiście, coś to dało - w momencie, gdy zamek puścił, drzwi wydały się być bardziej poluzowane. Dało się jednak zauważyć, że wciąż trzymają się na jakichś zawiasach lub czymś w tym rodzaju - wyglądało na to, że w tym wypadku pomoże tylko brutalna siła.

Podpory zaczynają trzeszczeć - lada chwila cała konstrukcja może się zawalić. Ale przecież Chilijczyk nie biegłby na górę, gdyby nie miał w tym jakiegoś celu... chyba, że była to kolejna perfidna zagrywka.

[Kolejka wciąż taka sama, teraz Kanada.]
Powrót do góry Go down
Kanada

Kanada


Orientacja : Piękno miejsce swe ma w duszy, cóż więc ciało znaczy?
Wątki i powiązania : Wspomnienia potęgi Brytyjskiej.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Poprzysiągł zemstę na tych, którzy odebrali jedno z najważniejszych dla niego osób.
User : Meanness
Liczba postów : 48
Join date : 03/09/2013
Skąd : Ottawa

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyCzw Wrz 25, 2014 8:42 pm

Całkowicie zaufał swemu bratu, podążając za nim. Nie miał innego wyboru. Sam nie widział innej możliwości działania, a dodatkowo nie było sposobu, by odłączyć się od brata. Nie miał też powodu, by to robić. Wiedział, że choć jego brat jest nieco narwany i działa szybciej niż myśli, to nigdy nie odniósł poważniejszych ran, nawet w najgorszej sytuacji. Był dzieckiem szczęścia. A właśnie tego teraz potrzebowali. Szybkiego działania, nim dym odbierze im oddech, a nie długich dysput na temat poprawności konkretnych poczynań. Szczęścia, które pozwoliłoby im przeżyć sytuację bez wyjścia. A to wszystko tkwiło w jego bracie. Ujrzał tuż obok młodego mężczyznę o włosach koloru bezgwiezdnej nocy. W jego oczach widział determinację, zaś jego wzrok wyrażał zamyślenie i inteligencję. Wydawał się być ich nadzieją. Jeśli on wystarczająco szybko połączy fakty i wyda polecenia jego bratu, to wszyscy będą uratowani. Młodzieniec zdał sobie sprawę, że sam nie widzi zastosowania dla siebie, jakby nie mógł pomóc, a był jedynie kulą u nogi. Miał nadzieję, że będzie miał szansę się zmienić, poprawić wszystko, co czyniło go właśnie takim i pomóc bratu najlepiej jak umiał.
Powrót do góry Go down
Jan Mayen

Jan Mayen


Orientacja : Nie będę się wypowiadać na ten temat.
Ekwipunek : Dwa sztylety
Wątki i powiązania : Siostra Norwegii i Islandii
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Kh!- Po cholerę ci ta informacja?
User : Mayek / Sesz
Multikonta : Brazylia
Liczba postów : 137
Join date : 13/03/2012
Wiek : 29

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyPią Wrz 26, 2014 3:22 pm

Nie zważając na innych ruszyła na górę. Oczywiście ciągle trzymała nadgarstek Berwalda- o ile go nie wyszarpał. Zatrzymała się dopiero na górze przy drzwiach i spojrzała na nie. Nie trzeba było nawet sprawdzać, żeby mieć pewność że drzwi są zamknięte. Mimo to i tak położyła dłoń na klamce i nacisnęła na nią delikatnie. Zamknięte, a to ci niespodzianka. Cofnęła się o krok i spojrzała na Japończyka i Amerykanina. Uh, nie znała ich a musiała z nimi współpracować. Nie była to dla niej najprzyjemniejsza myśl więc nawet nie rejestrując tego przysunęła się bliżej Szweda. Spojrzała na rozwalony zamek. No tak przecież nie dali by im tak łatwej drogi ucieczki, prawda? Spojrzała znowu na wszystkich mężczyzn i oceniła szybko ich budowę.
-Berwaldzie, dasz radę wyważyć te drzwi? - uniosła głowę by spojrzeć na mężczyznę i odgarnęła grzywkę do tyłu.
Robiło jej się coraz goręcej, a szalik i rękawiczki na dłoniach wcale nie ułatwiały sprawy. Zakasłała kilkukrotnie i jeszcze się cofnęła by spojrzeć na parter. Już prawie cały zajął się ogniem. Nawet zaczęły wybuchać butelki z alkoholem.
Powrót do góry Go down
Szwecja

Szwecja


Orientacja : Lepiej nie podchodź.
Ekwipunek : Kordelas i Garłacz
Wątki i powiązania : My Nordycy wiemy, jak nasze na nas działa.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żebym to ja wiedział...
Liczba postów : 116
Join date : 27/02/2013

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptySob Wrz 27, 2014 2:23 pm

Razem z dziewczyną znalazł się przed drzwiami. Były zablokowane. Po chwili obok nich znalazł się Japończyk. Berwald zmierzył go wzrokiem, ale mając na względzie powagę sytuacji gotów był zaryzykować kooperacje. Nie minęła chwila, gdy dotarli do nich blondyni. Wszyscy byli potencjalnym zagrożeniem, gdyż nie pochodzili z załogi Gilberta.
Zerknął na Nore, która znacznie przybliżyła się do Szweda.
Czy ona się chowa?
W budynku brakowało już powietrza. Płomienie zbliżały się do nich nieuchronnie. Mężczyzna cofnął się o krok, aby jeden z blondynów mógł przestrzelić zamek.
To już było coś teraz pozostało wyważyć drzwi.
- Spróbuję. – odpowiedział przesuwając dziewczynę za siebie. Jak to zwykle bywało został wybrany, żeby iść na pierwszy ogień. Nic dziwnego.
Byłby spokojniejszy gdyby nie, szalejący za plecami ogień i niepewność, co może czekać za drzwiami. Wyjął garłacz.
- Przygotujcie broń. – powiedział do reszty. Wiadomo, że pierwsze strzały zostaną zwrócone w jego kierunku, ale to nie oznaczało, że nie powinni kontratakować.
Oczywiście, kto został z tyłu, po tego się nie wraca, jednak zdecydowali się na współpracę.
To będzie bolało…
Złapał jedną ręką za drzwi, gdyż w drugiej trzymał broń. Wziął zamach i uderzył ramieniem, a drzwi poluzowały się. Powtórzył czynność dwa razy, raniąc przy tym bark, aby jeszcze na koniec kopnąć drzwi z całej siły.
Powrót do góry Go down
Karmazynowy Pirat
Mistrz Gry
Karmazynowy Pirat


Ekwipunek : Moc sprawcza
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żeby was wszystkich zabić <':
Liczba postów : 6
Join date : 29/08/2014

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptySob Wrz 27, 2014 7:00 pm

Zgodnie z przewidywaniami drzwi wyleciały nie tylko z zawiasów, ale i ze ściany, wzbijając tuman pyłu, gdy opadły z hukiem na podłogę. Przez chwilę zrobiło się jakby chłodniej - z korytarza wpadało świeże powietrze, odrobinę łagodząc żar zbliżających się płomieni. Po kilku sekundach nerwowego napięcia nic się jednak nie stało - nikt nie wyskoczył zza rogu, wymachując szablą, nic też nie wybuchło. Co więcej, zdawało się, że na piętrze panuje dziwna cisza - ale może to dlatego, że tu ogień jeszcze nie dotarł i wszystko nie trzeszczało tak przeraźliwie.

Korytarz jest dość długi i ciągnie się w lewo; na jego prawej ścianie, co jakieś trzy, cztery metry znajdują się drzwi. Zdaje się, że jedne z nich, znajdujące się w połowie korytarza, są trochę uchylone...
Powrót do góry Go down
Japonia

Japonia


Orientacja : T-To nie jest miejsce na takie wyznania...|!
Ekwipunek : Szabla, dwa japońskie sztylety - po jednym w każdej cholewie buta, stary i wyświechtany zwój przedstawiający rysunek gejszy, zgrabna, japońska fajka.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Gdyby się to wydało, miałbym bardzo poważne problemy...
Multikonta : brak
Liczba postów : 200
Join date : 14/10/2012

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyNie Wrz 28, 2014 9:42 pm

Przytknął rękaw do nosa i zakaszlał podwójnie. Gdyby działania Alfreda oraz mężczyzny należącego do załogi Gilberta szybko nie przyniosły im korzyści, mieliby naprawdę spore kłopoty. Dym rozchodził się i wznosił ku poziomowi w zastraszającym tempie. Całe szczęście, drzwi okazały się ustąpić zarówno po potraktowaniu zatrzasku kulami jak i późniejszymi uderzeniami sporego cielska. Szczerze powiedziawszy, nie chciałby się znaleźć na drodze Szweda w chwili tratującego berserka, sądząc po tym jak tamte wyleciały z zawiasów i ze smutnym trzaskiem zintegrowały się z podłogą. Ale nieważne. Nie teraz. Drogę mieli czystą. Trzeba zrobić z tego dobry użytek.
Korzystając z nadarzającej się okazji, przemknął na korytarz, nie chcąc marnować więcej czasu. Podłoga pod nimi mogła runąć na dobrą sprawę w każdym momencie. Trzeba się wynosić, a potem odnaleźć bezczelnego Chilijczyka.
Drzwi było wyjątkowo jak na złość do wyboru, do koloru. Wszystkie pozamykane. Z jednym tylko wyjątkiem... Pułapka czy nie, lepiej było zaryzykować niż męczyć się ze sprawdzaniem wszystkich z osobna. Nie oglądając się na resztę, cichym lecz bardzo szybkim krokiem ruszył do lekko uchylonych i wysunął ostrze miecza w taki sposób, aby w odbiciu klingi móc dojrzeć ewentualną zasadzkę.
Powrót do góry Go down
Karmazynowy Pirat
Mistrz Gry
Karmazynowy Pirat


Ekwipunek : Moc sprawcza
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żeby was wszystkich zabić <':
Liczba postów : 6
Join date : 29/08/2014

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyPon Wrz 29, 2014 5:40 pm

No i stało się - było by przecież zbyt miło, gdyby rzeczywiście wszystko przebiegało tak bez przeszkód. Wysunięta klinga pomogła o tyle, że Japończyk dojrzał pułapkę ułamki sekund wcześniej, niż inni - ale i tak było już za późno, by zrobić cokolwiek.

Uchylone drzwi otworzyły się, a zza nich wychynęło trzech mężczyzn o wyglądzie, jakiego nie powstydziłby się żaden portowy zabijaka. Szerocy w barach, z bliznami na twarzach - raczej nie byli tu w celach towarzyskich, a o tym fakcie dobitnie świadczyły też kordelasy, które już trzymali wyciągnięte w górze. Jeszcze chwila i pierwsze ciosy posypią się na głowę Japonii.

Jakby tego było mało, pierwsze drzwi także otworzyły się na oścież, ukazując kolejną grupę wynajętych zbirów. Widocznie mieli zamiar otoczyć wszystkich ocalałych i wybić ich w pień. Traf chciał, że Kiku wystrzelił do przodu, zanim inni piraci podążyli za nim - tak więc tylko on był teraz otoczony. Najemnicy znajdujący się bliżej schodów zaatakowali więc tych, którzy stali przy wejściu, zostawiając Japończyka w spokoju. Tak, jakby myśleli, że trzech zbirów wystarczy, żeby go powalić.

Dwóch rzuciło się na Szweda - jeden zamachnął się mieczem od góry, a drugi od dołu. Mężczyzna mógł dojrzeć ich pewne siebie uśmieszki - jakby uważali, że już jest pokonany.

Kolejny, stojący za nimi, wyjął pistolet i wymierzył w Jan Mayen, która akurat miała nieszczęście stać niedaleko. Ułamki sekund decydowały o naciśnięciu spustu.

Ostatni z mężczyzn zbliżał się z wyciągniętą szablą w stronę Ameryki i Kanady.

W korytarzu i tak było ciasno, ale teraz to już w ogóle.

[Kolejka:USA-Kanada-Szwecja-May-Japonia]
Powrót do góry Go down
Ameryka

Ameryka


Orientacja : Nie wiem...jeszcze! >3<
Ekwipunek : Nóż i zwykła strzelba za pazuchą~.
Wątki i powiązania : Wychowanek Anglii(Francja też miał w tym niewielki udział), brat Seszelii, Kanady, Dominici itp. oraz bratanek Irlandii, Walii i Szkocji.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Bo na takim statku przyda się taki zajebiaszczy superhero!!! >D
User : Inulka/Dojcz/Ame
Liczba postów : 155
Join date : 15/09/2012
Skąd : Waszyngton w Ameryce oczywiście!

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyPon Wrz 29, 2014 8:23 pm

Amerykanin stał tak, patrząc na to. Cały czas trzymał w dłoni broń. Na wszelki wypadek. Kto wie, co czyhało po drugiej stronie... Kiedy Szwed wyważył drzwi, Alfred niepewnie zerknął za nie. Zakaszlał. Było coraz gorzej. Ostrożnie, cały czas trzymając Matta, poszedł za Kiku. Musieli być ostrożni. Alfred trzymał pistolet w pogotowiu. Spojrzał na Japończyka. Zrozumiał od razu, co ten robił. Trzymał się niedaleko za nim, żeby jak coś, strzelić we wroga czyhającego za drzwiami. No i wtedy zza drzwi powychodziły zbiry. Alfred drgnął, widząc jak ktoś do nich idzie... Skrzywił się, ale niewiele myśląc, strzelił między oczy zbira. Spojrzał na brata.
-Matt, musimy coś zrobić.-rzucił cicho i znów strzelił w mężczyznę, który celował do jedynej kobiety wśród nich.
Na szczęście nikt jeszcze nie strzelił w niego. Odetchnął z uwagą patrząc po wszystkich. Sam nie wiedział co dalej.
Powrót do góry Go down
Kanada

Kanada


Orientacja : Piękno miejsce swe ma w duszy, cóż więc ciało znaczy?
Wątki i powiązania : Wspomnienia potęgi Brytyjskiej.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Poprzysiągł zemstę na tych, którzy odebrali jedno z najważniejszych dla niego osób.
User : Meanness
Liczba postów : 48
Join date : 03/09/2013
Skąd : Ottawa

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyWto Wrz 30, 2014 9:19 pm

Choć cały czas stał za bratem, teraz zbliżył się ku niemu, by stać tuż obok. Nie chciał się za nim kryć, chciał móc go chronić. A przecież nie mógłby tego zrobić jedynie drżąc, skryty za jego plecami. Jego szczęściem było, iż rozumiejąc niebezpieczeństwo dzielnicy portowej, miał ze sobą nieodłączny sztylet i pistolet skałkowy. Wiedział, iż broń palna bardziej przyda się jego bratu, gdy skończy mu się amunicja. Sam nie strzelał tak dobrze, więc nie chciał marnować pocisków, nie trafiając do celu. Jednak, jeśli odda bratu broń w odpowiednim momencie, on zrobi z niej lepszy użytek. Tak więc wyjął zarówno sztylet, jak i pistolet, ten drugi zaś kierując kolbą ku bratu, by mógł go ująć. Sam zaś złapał za rękojeść ostrza, ufając jedynie temu, co jest na wyciągnięcie ręki.
- Alf, najważniejsze to teraz nie zginąć... Spróbuj pozbyć się tych bardziej uzbrojonych, zanim wykorzystają swoją broń. Ja zajmę się tymi, którzy są blisko i mogą zaraz zaatakować. Najważniejsze to się nie rozdzielać. Ich jest na tyle dużo, że jedną osobę łatwo otoczą, być może pokonają. Ale nie dadzą rady grupie. Jeśli ktoś się odłączy to pójdą za nim, mając przewagę liczebną, a innych będą jedynie opóźniać. A w naszym przypadku nawet najmniejsze opóźnienie może nas kosztować życie. Trzeba ich szybko wykończyć, nieważne jak, ważne, żeby iść dalej - uśmiechnął się delikatnie. - A Ty doskonale wiesz, jak się ich pozbyć - wierzył, że brat zrobi dobry użytek z dodatkowego pistoletu, na pewno lepszy niż zrobiłby on sam.
Powrót do góry Go down
Szwecja

Szwecja


Orientacja : Lepiej nie podchodź.
Ekwipunek : Kordelas i Garłacz
Wątki i powiązania : My Nordycy wiemy, jak nasze na nas działa.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żebym to ja wiedział...
Liczba postów : 116
Join date : 27/02/2013

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 4:28 pm

Szwed złapał się za ramię. Był pewien, że po ostatnim uderzeniu pozostanie nie tylko siniak. Gdy drzwi wypadły z zawiasów od razu spojrzał, co znajduję się za nimi. Prócz chłodu, który w nich uderzył można było dostrzec długi pusty korytarz. Cudownie.
Jedynie kolejna przestrzeń, którą pochłonie ogień.
Kiedy pył opadł, dało się zauważyć drzwi, lecz większość była zamknięta. Tylko jedno wejście było uchylone. To już śmierdziało zasadzką. Berwald wyprostował się obserwując uważnie Japończyka, który wysunął się na przód.
W jednej ręce wciąż trzymał garłacz, a druga złapała za szable. W tym momencie drzwi obok niego otworzyły się, a na Szweda dwóch ucieszonych zbirów. Może nie byli od niego wyżsi, ale strasznie krępi w budowie. Nie była to dla niego duża przeszkoda, gdyż nie raz było mu dane znaleźć się w podobnej sytuacji. Nawet nie mrugnął widząc dwa ostrza zbliżające się w jego stronę.
Berwald cofnął się odruchowo by uniknąć ataku, a jego plecy zetknęły się ze ścianą.
Wymierzył garłaczem w jednego z nich i bez wahania nacisnął na spust. Uderzenie osiłka, który stał bliżej zatrzymał szablą i nie czekał zbyt długo, aby samemu zaatakować.
Kopnął mężczyznę w mostek i zamachnął się ostrzem, które gładko przebiło się w przez skórę szyi napastnika i przerwało tętnicę. Było to najskuteczniejsze uderzenia, choć również gwarantowało ona paskudny widok.
Zerknął jeszcze w stronę drugiego oponenta, by mieć pewność, że został wyeliminowany.
Powrót do góry Go down
Jan Mayen

Jan Mayen


Orientacja : Nie będę się wypowiadać na ten temat.
Ekwipunek : Dwa sztylety
Wątki i powiązania : Siostra Norwegii i Islandii
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Kh!- Po cholerę ci ta informacja?
User : Mayek / Sesz
Multikonta : Brazylia
Liczba postów : 137
Join date : 13/03/2012
Wiek : 29

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyCzw Paź 02, 2014 6:48 pm

Wbiła spojrzenie w Szweda. Każde jego uderzenie odbiło się echem w myślach Nory. Miała wrażenie, że nie powinni tam iść, że ich plan z każdą sekundą narażony jest na jeszcze większe niepowodzenie. Zakaszlała w szalik i poprawiła rękawiczki. Broń wyjęła z opóźnieniem, jakby nie chciała się zdradzać czym walczy. W końcu była mała. Powinna mieć garłacz, by nie musieć nawiązywać kontaktu fizycznego z dużo większymi i silniejszymi napastnikami. Jednak jej jedyną bronią były dwa sztylety. Obruciła jednym z nich w dłoni i złapała pewnie za rękojeść. Atak nie był całkiem niespodziewany. Oczywistością było, że gdzieś tu będzie pułapka. Co prawda dużo bardziej lubiła walczyć sama, jednak napastników było za dużo.
W głębi poczuła się urażona i zlekceważona. Myślą, że jeden wystarczy?... Och. Miała wystarczającą ilość czasu. Na szczęście mężczyzna nie stał za blisko. Podrzuciła nóż, złapała go ostrożnie za ostrze, wzięła zamach i rzuciła. Nie traciła czasu na celowanie. Zawsze trafiała tam gdzie chciała. Tym razem było to samo serce. Sztylet miał idealną długość by wbić się w organ i uśmiercić napastnika. Zaraz jednak usłyszała strzał i zobaczyła jak dodatkowa kula przeszywa mężczyznę. Byłam pierwsza, pomyślała z lekkim triumfem. Mało delikatnie wyszarpała swoją broń z ciała mężczyzny i spojrzała jak radzą sobie inni.
Powrót do góry Go down
Japonia

Japonia


Orientacja : T-To nie jest miejsce na takie wyznania...|!
Ekwipunek : Szabla, dwa japońskie sztylety - po jednym w każdej cholewie buta, stary i wyświechtany zwój przedstawiający rysunek gejszy, zgrabna, japońska fajka.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Gdyby się to wydało, miałbym bardzo poważne problemy...
Multikonta : brak
Liczba postów : 200
Join date : 14/10/2012

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyPią Paź 03, 2014 11:25 pm

Byłoby po prostu zbyt pięknie, gdyby za którymiś z drzwi nie czyhała na nich pułapka lub nawet dwie w zapasie. W innym wypadku, brak takowych z pewnością można by potraktować jako coś rozczarowującego i wręcz niegrzecznego względem ich zaangażowania w próbę wydostania się z kłopotliwej sytuacji. Po co w ogóle zadawać sobie tyle trudu ze ściągnięciem ich tutaj, jeśli nie trzymało się co najmniej kilku asów w rękawie, których dałoby się użyć w razie jakiegokolwiek niepowodzenia? Kiku w każdym razie na pewno poczułby się rozczarowany i urażony. Co nie znaczy, że jednocześnie nie rozdrażnił go nagły wysyp tego całego parszystwa na korytarz.
Momentalnie odskoczył, dając sobie możliwość przyjęcia pozycji bojowej i zorientowanie się w ilości przeciwników. Akurat na niego samego musiało przypaść trzech. Górowali nad nim co prawda, ale o to nie było specjalnie trudno w tych stronach. Krępi i mocno zbudowani. Z tak masywnymi ciałami na równie niewielkiej, wręcz ciasnej przestrzeni, z pewnością zabraknie im trochę miejsca do szybszego manewrowania, że o wątpliwej zwinności nie wspominając. Jemu natomiast warunki wcale aż tak nie przeszkadzały. Inna kwestia-... Że pomieszczenia pod nimi z pewnością stały już dobrze w ogniu, a waga ich wszystkich w tym jednym kawałku korytarza raczej nie działała na korzyść. Jeśli przepali bele podtrzymujące strop piętra, znajdą się jak jeden mąż w przysłowiowej dupie. Runą. Prosto w piekło pod nimi.
Mocno złapał rękojeść oburącz i w tym samym momencie nastąpiły wystrzały. Idealne dla odwrócenia uwagi przynajmniej na pół sekundy. Broń palna na pewno była przydatna, ale Kiku to zbyt wielki tradycjonalista w pewnych kwestiach.
- Zawadzacie. - ugiął kolana, żeby zaraz błyskawicznym ruchem doskoczyć do pierwszego z dryblasów. Miękko. Sprawiając wrażenie, że zaatakuje od boku, podczas gdy będąc już wystarczająco blisko, zmienił chwyt na rękojeści, przekręcił nieco miecz i obniżył trajektorię podobnie jak swoją postawę w celu rozpłatania go od dołu. Jeśli nie został jakoś powstrzymany i wszystko poszło po jego myśli, obrócił się na pięcie zanim ciało uderzyło o ziemię by przyjąć postawę obronną. Krew zapewne siknęła mu wówczas na płaszcz oraz być może skropiła pojedynczymi kropelkami twarz.
Powrót do góry Go down
Karmazynowy Pirat
Mistrz Gry
Karmazynowy Pirat


Ekwipunek : Moc sprawcza
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żeby was wszystkich zabić <':
Liczba postów : 6
Join date : 29/08/2014

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptySob Paź 11, 2014 3:12 pm

Cokolwiek obiecał im za tę akcję Łowca, zbiry naprawdę były zdeterminowane i walczyły zaciekle. Nawet jeśli oznaczało to dla nich śmierć.
USA rzeczywiście trafił pierwszego mężczyźnę między oczy, ale na tym chyba skończyło się jego szczęście. Drugi z łotrów, ten grożąc Jan Mayen , dał się ponieść emocjom na dźwięk wystrzału i sam wypalił. Nie jednak w kobietę - w ostatniej chwili wycelował w Amerykanina. I chociaż zaraz padł najpierw zarówno od pięknego rzutu sztyletem kobiety, jak i od drugiego wystrzału, to i USA ucierpiał. Kula drasnęła go w lewe ramię, zapewne nieźle wystraszając stojącego obok Kanadę
Mężczyzna trafiony przez Szwecję z garłacza krzyknął, ale ten nie miał czasu zbytnio przyglądać się swojemu dziełu. Przyszło bowiem uderzenie innego osiłka, którego cios rzeczywiście udało mu się zatrzymać. Zaraz też został spryskany krwią, która wydostała się z tętnicy napastnika. Za późno jednak obejrzał się na pierwszego zbira - Szwed odwrócił się na czas, żeby zobaczyć jak ten przebija jego stopę sztyletem, ostatnim swoim wysiłkiem.
  Japonia zaś mógł się cieszyć z pełnego sukcesu. Mężczyźni byli zupełnie bezradni wobec jego zabójczej skuteczności i niedługo potem leżeli już na podłodze, podczas gdy Kiku był jedynie nieco upaćkany krwią.
Był też najbliżej uchylonych drzwi i w tym momencie mógł już zapewne zobaczyć okno w pomieszczeniu. Co prawda zamknięte, ale niezabite deskami. Sam pokój był pusty, no może oprócz jednej szafy.

Kolejka bez zmian.

Muszę Was wszystkich przeprosić za długie zniknięcie, ale, no cóż poradzić, życie bywa ciężkie. Postaram się, żeby od tego momentu szło już gładko.
Prosiłabym też o branie przykładu z Japonii i pisaniu o swoich poczynaniach w trybie niedokonanym. Z pewnością ułatwiłoby to MG prowadzenie rozgrywki.
~Chile
Powrót do góry Go down
Ameryka

Ameryka


Orientacja : Nie wiem...jeszcze! >3<
Ekwipunek : Nóż i zwykła strzelba za pazuchą~.
Wątki i powiązania : Wychowanek Anglii(Francja też miał w tym niewielki udział), brat Seszelii, Kanady, Dominici itp. oraz bratanek Irlandii, Walii i Szkocji.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Bo na takim statku przyda się taki zajebiaszczy superhero!!! >D
User : Inulka/Dojcz/Ame
Liczba postów : 155
Join date : 15/09/2012
Skąd : Waszyngton w Ameryce oczywiście!

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyNie Paź 19, 2014 11:26 am

Amerykanin spojrzał na brata. Pokiwał głową, biorąc od niego broń. Teraz miał je dwie, jednak czując lekki ból, upuścił jeden z pistoletów. Spojrzał na swoje ramie. Na szczęście było jedynie draśnięcie. Odetchnął z wyraźną ulgą i podniósł broń, którą dostał od Kanadyjczyka. Spojrzał po wszystkich. Widać było, że wszyscy bez problemów radzą sobie ze zbirami i cieszył się z tego powodu. Starał się nie zwracać uwagi na draśnięcie od kuli. Odetchnął. Spojrzał po wszystkich. Obejrzał się do tyłu, żeby sprawdzić, ile czasu jeszcze mają do czasu, aż ogień się tutaj przedostanie. Powoli podszedł do Japończyka.
-Więc... Idziemy dalej...?-młodzik bardziej spytał, niż cokolwiek innego.
Spojrzał na osiłków leżących na podłodze koło Japończyka. Potem w stronę uchylonych drzwi.
Powrót do góry Go down
Kanada

Kanada


Orientacja : Piękno miejsce swe ma w duszy, cóż więc ciało znaczy?
Wątki i powiązania : Wspomnienia potęgi Brytyjskiej.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Poprzysiągł zemstę na tych, którzy odebrali jedno z najważniejszych dla niego osób.
User : Meanness
Liczba postów : 48
Join date : 03/09/2013
Skąd : Ottawa

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyNie Paź 19, 2014 10:36 pm

Wszystko działo się zbyt szybko. Widział błysk broni białej, huk wystrzałów, szybkie ruchy napastników, jak i jego przyjaciół. Sam zaś nie mógł nawet pomóc bratu, który rozprawił się z wrogami zanim on dostrzegł ich zamiary. Nagle kula śmignęła tuż obok niego. Wystraszył się, iż go trafiła, jednak ból nie następował. Ujrzał zaś czerwoną szramę na ramieniu brata, z której sączyła się krew. Stał nieruchomy, gdy on odszedł od niego. Słyszał jego słowa, jednak nie mógł ich zrozumieć, jakby ich nie znał. Wpatrywał się w niego, w jego ranne ramię i nie mógł się ruszyć, sparaliżowany strachem i szokiem. Wiedział, że nie tylko jego brat jest ranny. Jednak to właśnie na nim zależało mu najbardziej.
Powrót do góry Go down
Szwecja

Szwecja


Orientacja : Lepiej nie podchodź.
Ekwipunek : Kordelas i Garłacz
Wątki i powiązania : My Nordycy wiemy, jak nasze na nas działa.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Żebym to ja wiedział...
Liczba postów : 116
Join date : 27/02/2013

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyPon Paź 20, 2014 12:18 am

Szwedowi aż dudniło w uszach od całego tego zamieszania. Stłuczony bark dawał o sobie znać z każdym ruchem, ale w końcu ktoś musiał wyważyć tamte drzwi. Do pokoju zdawały się powoli podkradać płomienie. Berwald zakaszlał czując dym w płucach.
W momencie, w którym trysnęła krew, odruchowo zamknął oczy i odwrócił twarz.
Nagle poczuł okropny ból w stopie, rozchodzący się po całej nodze.
- Ah! Förbannat! - jęknął i przeklął donośnie.
Obrócił szablę w dłoni trzymając ostrzem w dół i wycelował w leżącego osiłka, aby ukrócić jego dni. Rozejrzał się, aby mieć pewność, że przez chwilę jest bezpieczny i schylił się prędko, aby wyciągnąć ostrze ze stopy.
Niech to diabli...
Powrót do góry Go down
Jan Mayen

Jan Mayen


Orientacja : Nie będę się wypowiadać na ten temat.
Ekwipunek : Dwa sztylety
Wątki i powiązania : Siostra Norwegii i Islandii
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Kh!- Po cholerę ci ta informacja?
User : Mayek / Sesz
Multikonta : Brazylia
Liczba postów : 137
Join date : 13/03/2012
Wiek : 29

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyWto Paź 21, 2014 8:30 pm

Miała triumfować swoją wygraną. Schyliła się i wytarła okrwawione ostrze w ubranie jednego z martwych napastników, gdy nagle usłyszała głos Szweda.
-B-Berwald! - pisnęła nie powstrzymując strachu. Zaraz znalazła się obok mężczyzny niepewna czy ten zechce przyjąć w tym momencie jej pomoc. Nie było w końcu czasu na opatrywanie, trzeba było uciekać. Tylko Alfred wyglądał jakby mógł pomóc iść Berwaldowi. Ani dziewczyna ani Azjata nie dorównywali mu wzrostem i siłą. Miała się w końcu odezwać, ale zamiast tego zaczęła mocno kaszleć przez duszący dym.
-Wynośmy się - powiedziała bez emocji, jakby już nagle nie zważała na blondyna.
Powrót do góry Go down
Japonia

Japonia


Orientacja : T-To nie jest miejsce na takie wyznania...|!
Ekwipunek : Szabla, dwa japońskie sztylety - po jednym w każdej cholewie buta, stary i wyświechtany zwój przedstawiający rysunek gejszy, zgrabna, japońska fajka.
Po jakiego czorta jesteś na statku? : Gdyby się to wydało, miałbym bardzo poważne problemy...
Multikonta : brak
Liczba postów : 200
Join date : 14/10/2012

San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 EmptyCzw Paź 23, 2014 5:21 pm

Gdy tylko padł pierwszy, od razu doskoczył do pozostałych, nie pozostawiając zbyt wiele czasu na reakcje. Każdy z nich miał znaczną przewagę w wadzie oraz długości ramion. Gdyby został przyciśnięty do muru lub jego działania okazały się za wolne, mógłby znaleźć się w nielichych kłopotach. Dopilnował zatem, żeby żadnemu z oprychów nie dać możliwości do przewidzenia swoich ruchów. Mimo iż miejsca w korytarzu nie było wiele, ze swoją sylwetką bez problemu lawirował między przeciwnikami. W przeciwieństwie do niektórych, skończył zaledwie umorusany krwią. Suma sumarum... Nie interesował go aż tak znowuż los pozostałych. Alfred bywał w pewnych wypadkach niezastąpiony mimo swej nierozwagi i młodego wieku, dlatego niemniej cieszył się, że nie odniósł poważniejszych obrażeń. A przynajmniej taką Kiku miał nadzieję, choć na ocenianie szkód jeszcze przyjdzie odpowiedni moment. Albo mu się zdawało, albo deski pod ich nogami zaczynały nienaturalnie skrzypieć i chrzęścić. Także dym przedostawał się na wyższe piętro.
- Nie wydaje mi się, aby było tu jeszcze czego szukać. - schował miecz do pochwy i spojrzał po pozostałych, ignorując trupy. Pirat, którego kojarzył lecz z imienia niezbyt pamiętał, wydawał się bardziej poszkodowany. Owszem, przez chwilę z braku lepszych perspektyw współpracowali, lecz obecnie... Nie miał w tym już większego interesu.
- Lepiej się spieszyć zanim to wszystko runie. - mruknął jeszcze, zanim długimi krokami wszedł do pokoju. Okno. Spróbował je otworzyć. Jeśli mu się nie udało, po prostu wybił je łokciem. Lepiej zaryzykować skokiem z tej wysokości niż dać pożreć płomieniom.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





San Salvador - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: San Salvador   San Salvador - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
San Salvador
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pirate Hetalia :: 
 :: 
A r c h i w u m
-
Skocz do: